piątek, 3 września 2010

17 tydzień

To już 17-sty tydzień mojego przypadku ciążowego numer 2. Szybko rozwija się ten przypadek, nieprawdaż? A im dalej w czas, tym prędzej. Na zewnątrz jeszcze nie bardzo widać, że jestem teraz tworem dwuosobowym. Zrobiło się chłodniej (ba, wręcz zimno), noszę więc więcej ubrań, które elegancko maskują mój brzuszek. Nie, nie, nie, nie ukrywam tego brzuszka specjalnie. Ale jeśli do spodni nadal muszę wkładać pasek, to chyba oczywiste, że brzuch jest nadal nieznaczny bez względu na strój jaki mam na sobie. Jedynie w domowym zaciszu, kiedy stanę bokiem przy lustrze - widzę, że talia zanika ;-). 

Przedwczoraj byłam na USG. Według maszynerii i opinii mojego lekarza, dziecko rozwija się prawidłowo. Nie dowiedziałam się niczego na temat płci. Lekarz nie mówił, ja nie pytałam. Niby chciałabym już wiedzieć kto zacz się narodzi - on czy ona, ale z miłą chęcią pożyję sobie jeszcze w niepewności. Płeć nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Wydaje mi się, że będzie to chłopak. Zdecydowana większość osób życzy mi dziewczynki. Ja jednak nie wiem co to znaczy mieć córkę, mam kochanego chłopczyka i z ogromną radością przyjmę kolejnego. Dziewczynki będę musiała uczyć się od podstaw. Ważne jednak jest jedynie tylko to, aby maleństwo było zdrowe. Kiedy oglądam jakieś programy, słyszę historie lub czytam o dzieciakach z chorobami - czasem wręcz przerażającymi - stawiam się do pionu. Nie myślę więc o płci, karcę się za to, że do rangi problemu urasta we mnie niezdecydowanie dla imienia i w ogóle staram się nie myśleć o pierdołkach tego typu. Co ma być to już jest i życzę nam obojgu zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

Wedle profesjonalnych źródeł, w 17 tygodniu dziecko przybiera w tłuszczyk, ma już mocno rozwinięty, bruzdowaty mózg, 2 razy szybciej niż u mnie pracuje mu serduszko i zaczynają wyraźnie formować mu się narządy płciowe. Maluch bawi się pępowiną i ćwiczy odruch chwytania. Ma około 12 cm wzrostu i waży około 10 dag. 

Ja czuję się bardzo dobrze. Łykam żelazo i witaminki. Ruchów swojego lokatora jeszcze nie odczuwam, jednak czekam na nie z niecierpliwością. Diety specjalnej nie stosuję. Jem to, na co mam ochotę, apetyt mam w idealnej normie. Staram się jedynie spożywać produkty z dużą zawartością naturalnego żelaza, co by nie dostarczać go sobie jedynie w formie farmakologicznej.

A teraz jestem głodna - zabieram się więc za śniadanko.

2 komentarze:

  1. Jaki pozytywny post! :)
    az nie moge sie doczekac kiedy sama doswiadcze tego stanu, badz co badz - blogoslawionego;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No, wiesz jak Ci tego mocno życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).