niedziela, 6 marca 2011

Trzylatek Aleksander

Planowałam napisać urodzinowy post ku chwale Aleksandra dokładnie w dniu Jego trzecich urodzin - czyli 23 lutego. Jako jednak, że Matka Natura zgarnęła mnie tego dnia skoro świt do szpitala, celem "dokonania" jeszcze jednych urodzin - planowany post nie doszedł do skutku.

Z czasowym ogonem, ale jednak - piszę ten post dzisiaj. 

A zatem - nasz starszy synek ma 3 latka. Niby dopiero a jednak już. 

Aleksander. Olek. Oluś. Oli. Alan. Tak najczęściej go nazywamy. Ja najbardziej lubię formę Aleksander. Tata Mohi też. Lubię też Oluś i tak też sam Oluś najczęściej określa siebie. Alan - forma wymyślona i używana przez moją siostrę a chrzestną jubilata. Moja siostra jest mistrzynią świata w wymyślaniu, nadawaniu i zniekształcaniu imion, ksywek i przydomków. Ja, na ten przykład jestem dla niej od dość dawna Leon lub Lef ;-). Oluś początkowo był Mundkiem a potem stał się Alankiem. I w języku mojej siostry (i w zasadzie nie tylko) nadal funkcjonuje pod tym imieniem. Walczyć z tym, to jak walczyć z wiatrakami. Poza tym, Beti ma w naszym życiu swoje przywileje. Wyjątkowe.


Aleksander urodził się 23 lutego 2008 roku, w sobotę o 21.05. Ważył 2.900 kg a mierzył 51 cm. Miał dużo ciemnych włosków i od samego zarania istnienia długie, ciemne rzęsy. Na początku urodą nie grzeszył, o nie. Stopniowo jednak zyskiwał na wyglądzie i choć po dziś dzień jest drobnym chłopczykiem to jednak nie masa i waga czynią go na swój sposób wyjątkowym. Duże, brązowe gały, rzęsy jak miotły i delikatna buźka. Jako matka jestem dość krytyczna i nie siedzę nad dzieciakiem jak kwoka gdakająca peany nad jego urodą, ale ostatecznie uważam, że ten polsko-indyjski mix wyszedł mnie i Mohiemu całkiem do rzeczy.



Dziś, kiedy Oli ma już za sobą swoje magiczne 3 urodziny, ma bujną czuprynę i waży nieco powyżej 13 kg. Mało? No, córka siostry mojego kolegi w maju skończy 2 lata a waży 17 kg. Nikt nie określa jej mianem grubej. Jest ponoć "normalna". Czy to zatem oznacza, że Oli jest nienormalny? Bo drobny? Ej tam. Do diaska z takimi tam! Owszem, tak już mam, że podczas gdy świat walczy z nadwagą, zabiega o szczupłe figury i wydaje na to kupę kasy - ja mam zawsze przeciwległy problem - a to za mało w ciąży ważę a to dzieciaki za mikre. Skaranie boskie. Całe szczęście nie mam teraz problemów tego typu z samą sobą, bo za chuda na pewno nie jestem. Byłam. W podstawówce. Kompleksowo zakompleksiona - mała i chuda. Może najmniejsza w klasie. Porażka i wstyd. Ale, thanks God - przeszło z wiekiem.


Oli jest drobny, owszem, ale wielki duchem i rozumkiem. Gada jak najęty. Aparat mowy ma rozwinięty od dawna i trenuje go bez końca. Używa wyrażeń, które w jego wieku wydają mi się trochę na wyrost. Albo rzeczywiście tak mi się tylko wydaje...(co by nie popaść w samozachwyt). Czasami muszę go upomnieć - Oluś cicho, przestań choć na chwilkę gadać! A on nawija i nawija. Pamięć ma niesamowitą - lepszą niż ja. No tak, ale ja się starzeję a on rozwija - mnie powoli tykać będzie demencja a on uprawiać będzie swoją życiową wspinaczkę na wyżyny. Jakie? Mam nadzieję, że wszelakie - jakie tylko zechce.

Dodam jeszcze, że nasz chłopczyk jest też wrażliwy. Lubi się przytulać, przylepiać i mówić kocham cię. Lubi, kiedy ktoś się z nim bawi, czyta mu bądź ogląda z nim film. Mama jest jego priorytetem, ale coraz bardziej lubi przebywać z ojcem. Dogadywanie się nadal idzie im trudno, ale żaden nie widzi w tym problemu. Ja czasem TAK. Bo muszę tłumaczyć z polskiego na nasze i odwrotnie. Ech...

Synuś, jesteś kochany. Rośniesz i mężniejesz. A najbardziej dotarło to do mnie wtedy, kiedy pojawił się na świecie twój braciszek. Urosłeś wtedy w moich oczach podwójnie... Rośnij dalej i zachwycaj nas sobą każdego dnia. Kochamy Cię :-)))


Jakoś kiepsko mi to wyszło, Oluś. To, czyli ten post. Wybacz. Bo oryginalnie miałam to napisać dokładnie w Twoje urodziny. Wyszło jednak tak, że zajęłam się wtedy również innymi urodzinami... Na szczęście wiem, że te drugie urodziny są dla Ciebie chyba najlepszym z możliwych prezentów :-).

5 komentarzy:

  1. No i nasz mały Wielki Aleksander:)))chlopiec cudny i ciekawski swiata:)przy tym jednak grzeczny i kochany:)Wszystkiego naj Alanku:D Asiu przepieknie opisalas w tych kilku slowach swojego synusia:)))ja juz od dawna jestem w nim zakochana:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Sake - :)

    Lusin - cieszę się, że Alanek podbija Ci serce, he he! Teraz to już byś i nagadała się z nim jak ze starym. Myślę, że może i w tym roku uda nam się jakieś desi spotkanie, byłaby okazja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Amisho musze wziac przykład z ciebie i z tak wielka miłoscią jak ty opisać moich chłopców. Masz cudownego synka!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taak, Marto, synek cudowny i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

    Miłości dla dzieci jak wiesz sama - nigdy dość!

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).