sobota, 19 marca 2011

Zima jednak... trzyma

Zima trzyma. Wstałam rano, spojrzałam za okno i mnie zmroziło. Biało, bieluchno, bielusieńko. Samochody znów przypadane, drzewa znów pobielone. 

Nasz przyblokowsy parking

A już miałam przez chwilkę złudzenie, że w powietrzu czuć wiosnę. Był taki jeden dzień - akurat byliśmy wtedy na Pastorczyku - że serce mi pogodowo wręcz  rosło. Pełnia słońca i ciepełko jak aksamit. Zamiatałam zewnętrzne schody nowego domu i jednocześnie czułam, że dokonuję czegoś nadzwyczajnego. Było pięknie. Ciepło. Optymizm aż hurczał mi spod miotły!. Ubrana w koszulkę z krótkim rękawem, mrużyłam oślepione słoneczkiem gały i byłam szczęśliwa bez powodu. Co prawda to prawda - słońce jednak ma wielki wpływ na nasze życie.

I był to jedyny taki wspaniały, pachnący wiosną dzień - jak dotąd. Potem, pomimo słońca, na dworze było zimno a wręcz mroźnie. Od wczoraj nie ma już nawet słońca. Pochmurno. I teraz na domiar wszystkiego - biało jak w welonie panny młodej.

W marcu jak w garncu. Normalka. Kwiecień też może być różny, bo ostatecznie kwiecień to też plecień i przeplata. Troszku zimy, troszku lata. 

Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty... Ach, do siedmiu beczek prochu - wiosno, gdzie żeś więc Ty?

6 komentarzy:

  1. Zycze Ci Asiu tej wiosny z calego serca!! :))) niechze juz wreszcie przyjdzie i sie zadomowi! Kto widzial zeby tak dlugo snieg trzymal! U mnie wiosna juz od polowy lutego na szczescie:)Za to u Was jak juz sie pojawi to bedzie cieplo i slonecznie caly czas, bez deszczu co drugi dzien:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amisho, dobrze, że znowu "nadajesz":). Rzeczywiście ileż można mieć tej zimy, jeszcze Tobie wiosna jest potrzeba ze względów organizacyjnych - niechże już przyjdzie! Nasza jordańska wiosna po "cofce" wróciła i mam nadzieje, że znowu nie wywinie jakiegoś numeru. Dzisiaj było 26 stopni - cudownie. Gdy mąz wrócił z pracy, rzuciłam wszystko i kazałam się wieść na przejażdżkę (3-4 dniowy remont trwa a właściwie stoi już 4 tydzień!) - okna i szyberdach otwarte, kawa w dłoni, zrzuciłam zasłonę i podziwiałam krajobrazy. Pięknie tu jednak mamy ...:). Oby i u Was na dobre się rozwiosenniło:). Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Amisho, u nas to samo, wiosna chwilowo uciekła, ale co tam:)))
    Dużo słońca życzę Tobie i Twoim cudnym chłopcom:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny - dość poważnie już cierpię na brak tej wiosny, ale w końcu przecież nadejdzie! I zazdroszczę Wam - Luiza i Mamo Ammara, że macie ją już niemal jak na dłoni. Bo Milmato-Magda to pewnie w Pl dzieli mój los.

    Mamo Ammara (muszę się w końcu upomnieć o Twoje imię..) 26 stopni??? Rozpusta po prostu... Aż sobie nie wyobrażam, bo zima od listopada zatrzymała mi ciepłe poczucie czasu. Serio. Nie wiem już jak to jest czuć się tak jak Ty z tym szyberdachem i bez zasłony. Ja zasłony wiadomo nie noszę, ale szalik i kaptur są bardzo adekwatne ;-).Mój 20 letni grat jaki jest to jest, ale też ma szyber dach ha ha. Jeeee, kiedy ja go otworzę?!

    Remont zaś 3 dniowy kochana, zwykle trwa co najmniej 3 miesiące - więc cierpliwości.Ups, nie zapeszam. Może dacie radę szybciej, ale u mnie tak własnie było. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Amisho - obyś nie zapeszyła! :). Nasz smok to też nie jest model z 2011;), powiem więcej - nawet nie z XXI wieku haha, ale szyberdach rooobi:)
    No i niech ta wiosna już i do Ciebie dotrze- życzę Ci tego z całego serca!

    Ps. imię imię - napisz do mnie na maila to uchylę rąbka tajemnicy:). Napisałabym ja do Ciebie, ale nie potrafię zlokalizować na blogu Twojego adresu mailowego - może nie podałaś? Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamo Ammara - i have just sent you an e-mail ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).