niedziela, 26 czerwca 2011

Milczenie ... jest złotem?

.... bo jeśli tak to wygląda na to, że się sowicie obławiam. Milczę bowiem blogowo już prawie miesiąc. Troszkę się u mnie dzieje - jak zawsze i u każdego, ale nie jest to znowu nic nadzwyczajnego. Owszem, są fakty i fakciki, które dla własnej pamięci powinnam odnotować, bo pamięć - wiadomo - ulotna jak dymek z papierosa bywa, ale mój żywotnik codzienny jest obecnie taki jakiś pochłaniający i męczący mnie przeraźliwie, że pisanie jawi mi się jedynie jako przyjemność utopijna. W ciągu dnia nie mam nawet szans na otwarcie komputera, wieczorem zaś - nie mam już na to siły. Ba, nawet jeśli go odpalę - na pisanie nie starcza mi niczego, co do pisania konieczne jest. Stąd moje milczenie. I stąd niebawem będę bogata w złoto. Wcale tego nie pragnę, ale jak widać - jest mi ono po prostu pisane. Za to, że... sama nie piszę ha ha ha. Ale ja napiszę. Napiszę. Muszę jedynie wpaść choć na chwilę do innego niż mój obecny świat. Czy można mieć więcej światów niż jeden? Można. Ja z pewnością mam. 

Serdecznie pozdrawiam i ściskam wszystkie moje przyjazne dusze!