poniedziałek, 19 września 2011

Katar i nowa duszka

Siedzę w pracy i prycham. Kicham. Boli mnie czambuł i mam się źle. Nie na tyle jednak źle, bym miała nie przyjść do roboty, choć nie ukrywam, że leżakowanie bardzo by mi się przydało. Mile by widziane było... Ale niestety. Po 9 miesięcznej przerwie w "karierze" ponowna absencja jakoś mi "nie leży". Nikt by mnie tu za nią nie skarcił ani krzywym okiem nie spojrzał, ale jednak staram się trzymać fason. Zresztą - mam już tylko 6 dni urlopu (+ 2 opieki) - więc nie powinnam nimi szastać. Jeszcze mi się bowiem przydadzą. Poza tym - czy moje dzieci pozwoliły by mi na leżakowanie w domku? Oj, szczerze w to wątpię. Lepiej więc już chyba siedzieć za biurkiem - w spokoju i w ciepłym pokoju. Co prawda myślenie mam dziś przytępione a ruchy spowolnione, ale jest już 9. Jeszcze tylko 5 godzin...

Chłopcy zakatarzeni są już od 2 tygodni - raz się mają lepiej, raz gorzej, ale ciągle coś im tam w płuckach gra. Musiałam więc i ja - matka - podzielić ich los. Domyślam się, że doprawił mnie Pastorczyk - pogoda niby piękna, ale zdradliwa - w domu ciepło, na dworze niby też, ale jednak jak powieje, to na schabach czuć... Więc raz się ubierałam w ciepłą bluzę, raz rozbierałam do podkoszulki, latałam z domu na dwór i z powrotem jak ważka. No i mam. Nie jest źle, ale męczy, dręczy...A psikkk!

Ahhh! W sobotę, 17 września (pamiętna data) urodziła mi się brataniczka. U najmłodszego brata w Gdyni. Mają już 3 letnią Zuzię i teraz oto drugą panniczkę. Imienia jeszcze nie znam. W sumie mam więc już 5 brataniczek (Gabriela (11), Ada (4), Ola (4), Zuzia (3) i ta maleńka) i ... jednego bratanka (Mikołaj (6)). Dziewczynki górą. A chłopaków rodzinie dostarczam głównie...ja. Tym razem myślałam, że może Maksymilianek zyska ciotecznego brata - rówieśnika, ale widać tendencja jest bardziej damska niż męska. 

W każdym bądź razie - gratuluję Asi i Andrzejowi - niech się dziewczynka chowa zdrowo i daje jak najwięcej radości rodzicom oraz swej starszej siostrzyczce :))). Witaj na świecie i w rodzinie mała istotko!!!

PS. Dowiedziałam się właśnie od bratowej, że propozycje Zuzi co do imienia dla siostry są następujące: Wiktor albo Owieczka Lilly. No po prostu boskie! Obstawiam Owieczkę... he he he ;-))).

7 komentarzy:

  1. Wiesz, u nas też przeziębienie w domu panuje, przytargane ze szkoły przez synka :) Trzymajcie się cieplutko i kurujcie się :)

    Narodziny dziecka są ogromną radością i szczęściem. Przynajmniej tak powinno być...

    Pozdrawiam serdecznie

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, bolący "CZAMBUŁ" mnie rozbroił :)) Ale słowo :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Ado! To i Wam i nam życzę zdrowia! Nowo narodzona maleńka jest oczywiście naszym wielkim rodzinnym szczęściem! Już nie mogę się doczekać by ją poznać.

    Czambuł zaś... he he - no czyli łep - pobolewa nadal, ale co tam, jakoś go pokonamy. Sama nie wiem czy znam to słowo skądś czy sama kiedys wydumałam ;-).

    OdpowiedzUsuń
  4. zdrówka i gratulacje :) chyba za długo (choć tak naprawdę, to bardzo krótko) na wydmach mieszkam, bo widząc tytuł posta pomyślałam "o, do Kataru się przeprowadziła" :D

    ps. u mnie w domu też przeziębienie, ale mój dom to tylko mój mąż i ja (+myszoskoczki, ale one chyba od ludzi się nie zarażają?)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. itooktheroadlesstravelledby - przeprowadzka do Kataru to by dopiero był hit mojego żywota ha ha ;-). Mam problem z przeprowadzką w ramach Polski kurde mol, co dopiero Katar! Ja najwyżej mogę go mieć w nosie, chociaż chętnie bym tam pojechała...

    Myszoskoczki? Brzmią ciekawie. Lubię gryzonie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Amishko kochana zdrówka życzę i Tobie i chłopakom! U nas to samo, jak tylko wrzesień zawita to i choróbska wracają i tak się zazwyczaj ciągną mniej lub bardziej dokuczliwie do wiosny.

    Gratuluję bratanicy! i stawiam oczywiście na owieczkę! no chyba że tylko Lilly :)nawet ładnie :)
    Jak moja babcia urodziła wujka,moja mama miała 4 latka,kiedy usłyszała jego płacz po raz pierwszy też myślała że to owieczka ;)

    Co do kataru miałam dokładnie takie samo skojarzenie co (itooktheroadlesstravelledby) :) swoją drogą, pytam kolejny raz szanowną koleżankę,czy da się jakoś skrócić nicka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. u nas to samo - pierwsze przeziebienia...
    gratulacje dla calej rodzinki!!!! a moze - skoro maja juz Zuzie - ta nazwa Hania? z doswiadczenia wiem, ze Hania i Zuzia tworza dobrany duet :)

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).