wtorek, 4 października 2011

Podeszwa do du...

Na pewnym bardzo znanym portalu internetowym typu “wszystko w jednym”, przeczytałam notkę, że pewna bardzo znana firma produkująca obuwie sportowe wypuściła na rynek buty, które to - mówiąc prosto z mostu - podnoszą kobiecy tyłek do góry. I to wcale nie za sprawą obcasów, bo ostatecznie mowa o normalnych butach sportowych. Normalnych, acz wedle przeznaczenia i przekazu w reklamie - NADZWYCZAJNYCH! Podobno konstrukcja ich podeszwy wymusza zwiększoną o ileś tam procent pracę mięśni pośladków, ud i łydek, co w efekcie miałoby modelować sylwetkę osoby, która wydała pokaźną sumkę na owo cudo, w które się obuło i biegiem ruszyło w świat po jędrny tyłek. Bo przecież dzisiaj bez jędrnego tyłka to nie ma szans. Nigdzie i na nic. 

W polskich realiach cudowne buty zareklamowała właścicielka niewielkiej, ale bardzo zgrabnej figurki - pewna znana tancerka i mniej znana aktorka zarazem. Natomiast z innej - mniej naiwnej strony - wzięła się za buty pewna znana komisja handlu. Zajrzała pod podeszwę różnym bucikom - w tym omawianym tu specjalistom od zadków - i stwierdziła, że buty jak buty, ale informacje na ich temat zawarte w reklamach są nieprawdziwe i konsumentom (ja bym ich tu nazwała użytkownikami), którzy uwierzyli i kupili a potem nie doznali cudu, należy się odszkodowanie. Ba, nawet polska tancerka z modelowymi pośladkami może dostać za buciki po... tyłku. Że niby wiedziała a nie powiedziała! Że zgodziła się użyć swych naturalnych wdzięków do promowania produktu, dzięki któremu człowiek z tyłu niedoskonały nagle nim się staje. Na to by wyglądało, że znana tancerka ma ładne cztery literki dlatego, że się w życiu nabiegała i nachodziła w cudownych butach push-up. A tu się okazało, że to ściema! Że te buty wcale figury nie czynią. 

Że klienci się nabrali i należy im się na pocieszenie... cukierek w postaci odszkodowania. Żal mi tych ludzi... Z żalu jednak, to ja IM nakazałabym płacić odszkodowanie. Za naiwność. Za głupotę. Zamiast kupić tenisówki za 30 zł, zebrać niedoskonały tyłek w troki i latać po lesie - wydają dużą kasę na magiczne buty i zniesmaczeni brakiem poprawy wyglądu - skarżą producenta. Że im obiecał. Że pokazał tancerkę i pozwolił uwierzyć w zdobycie takiego jak ona wyglądu przy pomocy podeszwy. Podeszwa od buta, proszę państwa, to by Wam pomogła - owszem - ale dać kopa w niedoskonałe pośladki i ruszyć do galopu. Zwłaszcza umysłu! Bo jak umysł w zastoju to i ciało zastygłe. I niedoskonałe. A jakie jest doskonałe? Takie jak tancerki czy takie jakie się ma, ale własne i zdrowe? 

Nie powiem, że reklama jest niepotrzebna i ja sama czasem jej troszkę nie ulegam - ale buty co mi mają podnieść tyłek to mi raczej podnoszą ciśnienie! O! ;-).

6 komentarzy:

  1. a wiesz, te o ktorych piszesz (tez czytalam), to od poczatku uwazalam za kicz i scieme, ale.. ALE.. pierwszymi butami na rynku, ktore w zamysle maja podnosic 4 litery, byly tzw "antybuty" pewnej szwajcarskiej firmy.. brzydkie, jesli mnie spytac, ale mam dwie pary... bo ich wplyw na modelowanie sylwetki jest taki sobie, ale ksztalt ich podeszwy sprawia, ze faktycznie sposob w jaki pracuja miesnie i stawy ulega zmianie.. i nie kupilam ich ze wzgledu na "podniesienie 4 literek" (choc fakt, po pierwszym dniu noszenia mialam "zakwasy" na siedzeniu, pozniej sie miesnie wycwiczyly), ale ze wzgledu na moj problem z kolanem - szukalam butow, ktore odciaza stawy i te robia to znakomicie - jedyne buty, w ktorych chodzenie nie boli (a mam za soba 2 operacje).. to faktycznie dziala, podpisuje sie obiema rekami.. tyle, ze jesli ktos juz ma niezle miesnie na pupie, to to wiele nie pomoze.. no ale ma aktywowac miesnie i aktywuje no i zmniejsza obciazenie stawow :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, dobre.
    'itooktheroadlesstravelledby' rozumiem, ze chodzilo o zwykly obcas wpasowany w buta sportowego?

    OdpowiedzUsuń
  3. Buty typu "shape-up" to rzeczywiście szok-wyglądają dziwacznie, bo ich podeszwa ma formę "kołyski".
    Na plakatach producent (tu gdzie mieszkam to chyba skechers) przedstawia wysportowaną panienkę, młodego faceta i babcie maszerujących w jednym rządku z uśmiechem na ustach. Nikt nie sugeruje, że te buty są odchudzające lub mają zastąpić siłownię! Oczywiście "podniesienie pupy" oraz "modelowanie mięśni pośladków i łydek" pojawia się w reklamówkach ale mowa jest także o korygowaniu postawy, odciążeniu kręgosłupa, redukcji wstrząsów podczas chodzenia.
    Swoją drogą to ja widziałam nie raz osoby starsze (60+) chodzące w butach "shape-up" rano po świeże bułeczki jak i spacerujące z kijkami do trekking-u. Wywnioskowałam z tego, że muszą być wygodne :)
    Jak dla mnie ta "afera" z cudownymi butami to kolejny przykład jak jedna nieudolna reklama może zabić dobry produkt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha, dokładnie Ewo. Wydźwięk reklamy chyba był taki, żeby każdy zaczął dążyć do pośladków modelki, co jest po prostu głupie. Wygoda i zdrowie - jeśli chodzi o buty - owszem i przede wszystkim. I tu - itooktheroadlesstravelledby - zgadzam się - jeśli buty pasują i "nie bolą" - trzeba nosić.

    Mnie - podczas porannej netowej "prasówki" w biurze - tekst po prostu jakoś rozbawił z tej innej, reklamowej, polskiej strony - i napisałam ten post bardziej z przymrużeniem oka niż zagłębiając się w samą strukturę buta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepiej na ...boso,albo w tzw japonakch za 800 frankow!
    Serdecznosci Judith
    Lavieestbelleijatez.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Judith - też racja, tylko na boso i w japonkach to w sezonie letnim. Na zimę polecam jakieś walonki, co by sobie nóżek nie odmrozić. A na tyłeczek (podniesiony czy nie) jakieś barchanki he he ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).