czwartek, 26 kwietnia 2012

Co się święci?

Od Świąt Wielkanocnych żyję dość mobilnie. Najpierw wyprawa do Gdyni, potem Gdynia przyjechała na Pastorczyk i przebywała tam 10 dni, w związku z czym ja z moim narybkiem też zalogowałam się na naszej wsi i w Grajewie bywałam mniej niż więcej.

Już nie pamiętam weekendu spędzonego w swoim mieszkaniu, w związku z czym mam je z deka zapuszczone. Dopiero ostatnimi popołudniami umyłam okna, które cala Polska myła przed świętami... Okno w dużym pokoju na razie umyłam jedynie od środka, natomiast moje okno w kuchni okazało się zupełnie niedomyte, co też ukazało mi dzisiejsze bystre, poranne słońce. Słońce jest wspaniałe, ale bywa bezlitosne, bo obnaża wszelkie - mówiąc wprost - brudy. Udało mi się też uprać w końcu firanki. Dodatkowo muszę jeszcze powyganiać z kątów wszystkie "koty", które mnożą się w nich jak bakterie, zrobić porządki w szafach -  w tym poupychać dalej ubrania i buty zimowe, a wywlec bliżej brzega szmaty wiosenno-letnie. Muszę zrobić coś ze spłuczką w wc, bo przecieka i raz po raz muszę ratować mieszkanie przed zalewem, muszę też w końcu wymienić w tymże wc kran - bo i on pokapuje sobie jak gdyby nigdy nic, muszę zamówić upatrzoną w internecie matę z rattanu, aby zasłonić szpetną siatkę na balkonie, muszę, muszę, muszę... Wszystko muszę a nie mam kiedy.

Dzieci, w tym głównie Maksymilian - osobnik przepełniony energią i ciekawością świata - nie ułatwiają mi niczego. Mały jest jak tornado. Więc porządki, układanie w szufladach i szafkach z dołożeniem wszelkich starań zupełnie nie mają sensu. Maksimus Wspaniały kilka razy dziennie potrafi przetrząchnąć szuflady i porozciągać ich zawartość po całym domu...

Mały rozwłoka tym razem rządzi w kuchni
Czasem ręce opadają, ale zaciskam zęby i zbieram wszystko raz po raz, wrzucam gałkiem, zatrzaskuję z hukiem i... czekam aż znów rozniesie wszystko po swojemu. No, ale bałagan bałaganem - nie ma szans ogarnąć go na dobre, jednak brudy i awarie usunąć w końcu muszę. Niestety, jutro znów jadę na 4 dni do P. Chłopaki będą hasać na dworze a ja poza ich dozorowaniem być może pomogę mamie zasiać warzywa.

W poniedziałek późnym wieczorem, po 2 miesięcznej nieobecności wraca zaś nasz szanowny M. Póki co, skandynawska włóczęga zakończona. Teraz, Panie Ojcze, pora posiedzieć z dziećmi i żoną i zająć się stabilizacją pobytową w Polsce.

W związku z powrotem Ojca - muszę... zwolnić naszą nianię. W zasadzie już ją poinformowałam, że póki co to właśnie M. będzie teraz niańczył Maksymiliana, ale przyznaję, że ciężko było mi to zrobić. Wiem, że niania ma trudną sytuację finansową i że przepotwornie przywykła do małego. W związku jednak z tym, że M. nie ma na razie konkretnego zajęcia - bez sensu jest byśmy zatrudniali opiekunkę. Gorączkowo próbowałam coś wymyślić, aby jakoś pomóc Pani K., ale niewiele mogę. Może więc poproszę ją, by przynajmniej zabierała małego na spacery? W tym czasie M. spokojnie zajmie się swoimi sprawami a wiem też, że ubieranie Małego i codzienne wychodzenie z nim na dwór na dłużej może stanowić dla niego problem (przerobione po Olku ;)). Może uzbieram stertę do prasowania, może czasem będzie potrzeba zostać z Maksim na cały dzień... Nie wiem czemu, ale choć zaoszczędzę teraz nieco grosza, to tak naprawdę mało mnie to cieszy z tej racji, że Pani K. straci źródło dochodu. Mam jednak nadzieję, że M. szybko ogarnie się zawodowo i tym samym i wilk będzie syty i owca cała.

W przyszłym tygodniu - z tej racji, że będzie nieco wolnego - zaplanowałam dla naszej rodzinki wycieczki. Jedna jednodniowa, druga weekendowa. Jeśli faktycznie pojedziemy - naturalnie o tym napiszę. Mam co prawda wiele innych, zaległych postów, ale nie nadążam na bieżąco, niestety.

I było by to na tyle z cyklu pogadanka o tym co się święci :).

8 komentarzy:

  1. Oj święci się, świeci i to dożo. Nie przejmuj się ja też wiosenne porządki mam dopiero w planach, odbiegamy od średnich krajowych. Brud nie zając, nie ucieknie.... Wypoczywaj i nie przejmuj się kotami, w dwa dni po porządkach i tak się pojawią, a wrażenia z wycieczki bezcenne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty, Żółwinko są niestety bardzo plenne hi hi. Aż tak bardzo się nimi nie przejmuję, ale czasem trza je za ogony i na dwór ;). Najgorsze są zaś moje syzyfowe prace związane z uprzątaniem "porządków" Maksymalnego...Ale on przy tym potrafi być taki uroczy, że mu wybaczam :).

      Usuń
  2. Amisho, jak zwykle świetnie mi się czyta co u Ciebie i jak nie raz - znajduję podobieństwa. Ammar miał dokładnie to samo: wywlekał wszystko zewsząd (szuflada na zdjęciu - jak bym miała dejavu:D) i nie sposób było nad tym zapanować. Jeszcze zalewał mieszkanie wodą z prysznica, ale widzę, że u Was to spłuczka wzięła na siebie tę niewdzięczną rolę ;). Dobra wiadomość jest taka, że dzieci z tego wyrastają, prawda? Radujcie się wiosną w Pastorczyku, bałagan nie zając nie ucieknie, a poznałam kiedyś nawet kobietę, która planowo nie sprzątała, w myśl zasady, że znowu się nabałagani :D. xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że porządek w domy przy takich dwóch małych urwisach to co najwyżej pobożne życzenie ;) Także nie przejmuj się za bardzo, a domowe naprawy zostaw Ojcu :P Jak się będzie ogarniał, to może i znajdzie chwilę na ogarnięcie kranu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj Amisho, jak mi moje wczoraj zaczely wyciagac buty z szafy, to myslalam, ze po prostu kupie koparke i przy jej pomocy oczyszcze pokoj. tragedia.
    czekam naturalnie na relacje z wycieczek. zalegle posty - tez mam ich z 50 :)
    pozdrawiam Asiu i udanego dlugiego weekendu!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, dzieci w wieku Twojego Maksymka to mają kapitalne pomysły, nie nadążysz za nimi :) A porządek w domu przy dwójce takich urwisów to duże wyzwanie. Chyba nie ma sensu nadmiernie się tym zamartwiać ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niania z czasem staje się niemal członkiem rodziny, jeśli Maks ja lubi i są zżyci, to obojgu zrobi dobrze spacer co jakiś czas, bo się za sobą stęsknią :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie,że macie zaufaną nianię, która zawsze może nawet na spacer synka zabrać.
    Udanej organizacji w czwórkę z Tatusiem:-).Pozdrawiam ciepło!!!

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).