czwartek, 11 kwietnia 2013

Wyzwanie fotograficzne - 3 - W torbie

...ufff, jak dobrze, że nie w "torebce". Bo ja "torebek" nie noszę, nie posiadam i zupełnie mnie nie fascynują. Nie mam na ich punkcie bzika. Ja mam zwykle jedną. Torbę. Nie torebkę. Broń Boże od torebeczki. Nie daj Bóg tzw. torebkę-kopertówkę, która jest dla mnie produktem-nieporozumieniem.

Nie miałam czym zrobić zdjęcia. Ciężki dzień był. Brata wspomagałam autem i osobą swoją. TIR mu współpracy odmówił około mojego miasta i lataliśmy tu i tam po części. Więc najpierw iPadem a potem komórką. iPadem, bo baterie w aparacie wysiadły. Ale iPadem to lipna jakość. Ale musiałam. Bo choć komórka lepsza to jednak sama musiała być na zdjęciu, bo bez niej moja torba nie ma 99 % zawartości.

Ułożyłam na stole - wszystko co aktualnie wysypało się z mojej baggi (prezent od męża). Na stole w kuchni. Nie było czasu, pomysłu ni serca na ceregiele.

U mnie raczej nie znajdziecie kosmetyków (tylko ewentualnie jakieś ich namiastki) ani ciemnych okularów. Ani książek - co nie znaczy, że nie czytam. 

Żel antybakteryjny na pewno zaś znajdziecie w torbie u mojego męża. Zresztą u niego znajdziecie więcej niż noszę ja. I nic tam - w odróżnieniu od mnie - nie jest tam przypadkowe...

No.

Ostatecznie - moja torba to po prostu moja pojemność na moją codzienność. 


Z iPada, z moim KONIECZNYM smartem ;)



Ze smarta, którego tu ni ma ;) Bo robi owo zdjęcie LOL
PS. 


* Zapalniczka - nie palę! Ale ona u mnie mieszka od lat. Czasem się przydaje ;). Np. na cmentarzu;


* Telefony - tak, koniecznie 2 - jeden priv drugi firm;


* Pocztówkę z Kolkaty właśnie odebrałam ze skrytki;

* Bez okularów nie żyję;

* Śruby zbieram na szczęście (wzorem koleżanki M. ze studiów :);

* Różaniec - jeśli nie odmawiam to przynajmniej mam. Drugi w aucie na lusterku. Must be.

No i MUST zdecydowany - Cóż by życie było warte bez krowy? Krowa - mój talizman. Z wielu - niekoniecznie tylko Olkowo-rysunkowych względów. Ale o tym innym razem. No i ... On ją dla mnie specjalnie tak ładnie... Więc noszę od 2 tyg i zamierzam na zawsze!

Ja tu dopiero z torbą a inni już ZIMNI!!!

Zimni... a ja uwijam się jak w ukropie! 

Oj, pójdę z torbami!!!

45 komentarzy:

  1. Krowa w różańcu :) Nie dziwię się, że masz ja za talizman :)
    Mój Tomasz odkąd zaczął chadzać do pracy z teczką też ma w niej większy porządek niż ja w mojej torbie i doszłam do wniosku, że faceci to chyba maja za dużo czasu, no pokaż mi kobietę, która sama z nieprzymuszonej woli poukłada te wszystkie dooperele jak pod linijkę w swojej torebce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, krowa i różaniec to must hevy ;).

      Mój stary i jego torby, plecaki i walizki to temat na osobny post. A zawartość podręcznego plecaczka tudzież innej bag - na jeszcze inny. Na pewno wpadłabyś w furię ;). A już zwłaszcza wtedy jak nie bierze swojego bagu jak wychodzimy tylko.... dokłada swoje elementy do mojego.

      Tak - oni mają czas. Dlatego ja na swojego zawsze czekam jak wychodzimy. Ubiorę siebie i dzieci, spakuję etc a ten jeszcze w galopie.

      Pod linijkę w torbie mówisz - hmmm, ja nie mam zbyt wielkiego bałaganu w niej i często robię clean, ale pod linijkę to never-ever. Zresztą byłoby nudno, prawda? I człek by w furię nie wpadał jak czegoś szuka.....

      Usuń
    2. Mój na szczęście tylko do pracy teczkę zabiera. Jak wychodzimy gdzieś z domu to telefon, portfel i dokumenty ładuje w kieszeń ale i tak mam zazwyczaj spory bagaż bo chociaż moja torebka mała i niewiele mi potrzeba to z dzieciakami ZAWSZE jest sporo towaru do zabrania. A z tym szukaniem to nerwy muszą chyba być związane szczególnie gdy czas nagli a "przecież wkładałam te klucze akurat w tą kieszeń" :P
      Miłego dnia!!! :))

      Usuń
  2. Zaintrygował mnie nervomix i buteleczka czegoś tam w górnym prawym rogu. Też jesteś lekomanką w zamiarze, w rzeczywistości zaś jedynie nosisz i nie stosujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nervomix kupiłam niedawno kiedy miałam tak ciężkie dni (rodzinnie), iż uważałam, że nie dam rady. Ale jakoś poszło ;). Nie wiem czy te tabletki mają jakiś power - łyknęłam 2 i nie wiem. I nadal to coś noszę w torebce. Nie. Nosiłam. Wyzwanie zweryfikowało tę zawartość. Teraz leżą w kuchni w miejscu na tabletki.

      Buteleczka to paracetamol. Raz na 30 dni muszę mieć ibuprom (tylko!!!) ale pewnego dnia zabrakło i zakosiłam tę buteleczkę mężowi (no ok nie ma go, ale była w jego szufladzie). I nosiłam do wczoraj.

      Więc Lucy - ibu zdecydowanie stosuję. Tylko te. Ja nawet tych anty nigdy ;).

      Usuń
    2. Anty sranty, właśnie mam przerwę w przyjmowaniu i wszystko mnie boli, i źle mi, i ciężko. Eh, czas podwozie zdiagnozować...
      Rozczarowałaś mnie, myślałam, że Twoje tasiemce to wytwór lekomańskich halucynacji, a teraz jestem zazdrosna, że jednak nie ;)))
      Żartuję
      Łapka!

      Usuń
    3. Ale ja mówię serio - ja nigdy tych... ;-).... Więc się nie znam - ale zdiagnozuj się koniecznie - masz być sprawna, nie? Aczkolwiek ja bym Ci chętnie podłożyła w tym temacie tzw. świnię. Bo że 3 na przedzie to nic nie znaczy.

      To te tasiemce to jak wytwory halucynacji wyglądają?

      O cholera... Nervomix mnie wydał....



      Usuń
    4. Hahaha
      Halucynogenne tasiemce :-D

      Usuń
    5. Lili, Ty nie wymagasz takich - więc nie podzielę się ;)

      Usuń
    6. Bujną mam wyobraźnię i skoki myślowe, to co się dziwisz?

      Usuń
  3. Z torbą mam tak samo - w użyciu jedna, dopóki nie będzie w stanie, w którym wstyd z nią wyjść:P Niestety czeka mnie teraz zakup. Aż mnie serce boli, gdy pomyślę, że mogłabym mieć za to dwie książki!

    W ogóle zawartość mamy niemal identyczną, tyle że u mnie zapalniczkę zastępują zapałki:) (Kupiłam kiedyś na cmentarzu i od tamtej pory nie wyjmuję, bo nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać)

    Śliczna krówka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zuzanno, kiedy moja mama odkryła, że noszę zapalniczkę zbulwersowała się - że ja palę. Tak jakbym mając niemal 40 lat nie mogła sobie legalnie palić, ha ha :). Na cmentarzu uznała, że to jednak prawda, że ogień przydaje się nie tylko do cygaretów. A wiesz, i zapałki miałam. Ale się wypaliły ;-).

    Torbę trzeba mieć. Raz na kilka lat, ale potrzebna. Nawet kosztem książek. Ja zdecydowanie wydam najpierw na kniżki a potem na torbę. Chyba, że jedyna jaką mam właśnie się kończy....

    Aleksander uśmiechnął się na "śliczną krówkę".

    OdpowiedzUsuń
  5. Post jak zawsze pierwsZa klasa :-D
    Olkowa krowka śliczna. Zaciekawilas mnie tym krowim talizmanem, czekam na posta w tej sprawie.

    Nic się kochana nie martw, z tematami zdążysz. Bez pośpiechu.
    I tak nas wszystkich zapakują w torby jak będziemy zimni :-P

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem Ci nie spotkałam się z różańcem w torbie wczesniej na blogach ....szacunek Amisha!!!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Madeleine :). Ten wędruje ze mną po torebkach od czasów mojej pielgrzymki na Jasna Górę (pieszej z Łomży) w roku...hmmm, zaraz... 1994? lub 1995? Bo byłam 2 razy.

      Usuń
  7. czyli nie tylko ja wiele nosze w Torbie :)
    ja chodzę z polarnym misiem, krowa więc nie dziwi

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacna zawartość torby kochana :)
    Rysunek z krową najlepszy :) Ja też mam podobne talizmany :) Tyle, że te od dzieci trzymam pod kluczem... noszę natomiast listy od Moaa, namiętnie przy sobie, jako dobrą wróżbę....
    Śruba is the best!!!
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :). Jak widzę na ulicy śrubę - nie przejdę obojętnie - biorę. Taki dziwny nawyk nabyty od koleżanki... Moni zresztą. Listy od Moaa mówisz - podoba mi się!

      Usuń
  9. Hahaha :-) Ale mnie ubawiłaś tym ostatnim zdaniem! jesteś boska!
    Ale widzisz - uwijać się trzeba, w końcu to wyzwanie! ;-)
    Krowa jest rozczulająca! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz Julitko - a naprawdę poszłam z torbami bo tak się uwijałam w tym ukropie, że mnie sparzył na amen i nie pociągnęłam wyzwania - ale z przyczyn obiektywnych.

      Krowa Olkowa zawsze dla mleczko dla Maksia gotowa ;-) (Bo Maksio kakao na mleku choćby i 5 razy dziennie, więc krowę muszę mieć przy sobie ;-)).

      Usuń
    2. KOchana, pociągniesz następnym razem. Nic na siłę! :-)

      Buziaki!
      Ps. Mam nadzieję, że i u Was tak pięknie na zewnątrz! :-)

      Usuń
  10. Krowa jest super;)
    Czekam na post o krowach i talizmanach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko - z moim rozpędem do realizacji blogowych zamierzeń możesz jeszcze poczekać... Ale w imieniu super krowy wdzięcznie muczę :).

      Usuń
  11. i to mi się podoba!
    kawa na ławę jak jest, a nie stylizacja na full i porządeczek pod kokardkę :)
    Krowa rządzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiałam tego nawet ustylizować Myseczko. A wbrew pozorom w mojej torbie zwykle panuje względny porządek. Serio.

      Usuń
  12. Nie no, krowa musowo być musi w torebce żony Hindusa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! I to jest myśl i godne uzasadnienie krowy u mnie Mamma Mia! Że mąż Hindus to jednak mniej , więcej bo ja od dziecka wśród krów uchowana i nadal mam z nimi styk realny (nie chodzi o steki i mleko - tylko!!!).

      Usuń
  13. Asiu pamiętam... Poczytałem wreszcie, dzięki i gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy domyślam się kim jesteś Anonimie? Załóżmy, że tak. Dzięki!

      Usuń
  14. Ja zazwyczaj mam w plecaku duzo więcej "drobiazgów" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! W plecaku! Swoją drogą - mój mąż też potrafi "mieć"... Damska torebka znudzona - poproszę więc o wysyp plecaka! ;)

      Usuń
    2. Wszystkie dyplomy, ze wszystkich uczelni, które skończyłem (serio, serio - to nie jest żart), okulary przeciwsłoneczne, zapasowe dwie paczki papierosów, scan paszportu (taki mam obowiązek w Saudi), porfel, międzynarodowe prawo jazdy, zdjęcia do dokumentów, tabletki od bólu głowy i tabletki na gardło, zapalniczka.
      Ale przynajmniej nie muszę mieć tutaj parasolki :P

      Usuń
    3. Dużo papierów musisz nosić, eh - na szczęście są lekkie ;).

      Usuń
  15. Trochę tego tam masz, ale jaki porządek ... mnie od tego wyzwania właśnie ta torba odstraszyła. Bo u mnie w torbie od jakiegoś czasu mieszka pan Bałagan ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakkolwiek nie powiem, że w torbie mam ogromny bałagan to jednak na stole wszystko skrzętnie ułożyłam - mało artystycznie, ale chciałam żeby było chociaż w miarę przejrzyście.

      Usuń
  16. Bez krowy to ja się też nie ruszam z domu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba Jagodzianko. Jak to tak bez krowy ;-). Mus i już.

      Usuń
  17. A krowa, oczywiście, łaciata ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dość praktyczne :)
    Jak torba. Sama lubię sporo napakować w swoje TOREBKI, więc wybieram coś pomiędzy sportowymi a eleganckimi, które wyglądają ładnie, ale mają pojemność. Ot co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też najbardziej lubię typ pośredni :)

      Usuń
  19. Kochana! Ty mnie koniecznie zawiadom jak będzie kolejne zadanie;))
    A Twoja torba super!!
    Krówka rozkoszna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawiadomię, choć tym razem sama dałam ciała i nie dokończyłam wyzwania eh!

      Usuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).