Święta były spokojne. I w zasadzie nic mi dodać, nic ująć... Chociaż nie. Może jednak coś na chybcika dodam:
1. Zawsze Mama... Ale tym razem to ja upichciłam wielgaśny gar bigosu (wiadomo, Ona mogła...). I muszę Wam powiedzieć, że dobry był. Bardzo nawet. Inne dania też robiłam i też mi wyszły. Poza ciastem oczywiście, bo jednak tutaj zawsze pozostanę nieudacznikiem. Zrobiłam jedynie szarlotkę. W smaku super, ale spód ciasta twardy jak podeszwa od gumaka. Po tygodniu nieco zmiękł (PO TYGODNIU), ale i tak nie ma się czym chwalić. Trzy inne ciasta zrobiła Bet. Ale ona też miała pecha... ;-). Jej sernik np. wyleciał w ostateczności do świńskiego koryta. A co tam, niech i warchlaki mają Święta... ;).
Zresztą - amatorów na ciasto w naszym domu nie było. Mięsa, ryby i sałatki pooooszły w mig, ale do "wypieków" nikt się zbytnio nie palił.
2. Zrobiłam 20 litrową bańkę podpiwku... Zaczął mi gazować dopiero po kilku dniach. Rożne mam podejrzenia dlaczego tak późno, ale mniejsza o to. Zanim bowiem piwko nabrało mocy drożdżowej, połowy bańki już i tak nie było. Sama nigdy wcześniej nie robiłam. To był mój debiut. Kto zaś robił dotychczas? Wiadomo...
3. Pierwszy raz sama oprawiłam 2 wielkie karpie. Na wigilię MUSIAŁA być zupa rybna (karpie łby, płetwy, podroby i inne "ochłapy" plus włoszczyzna i przyprawy). I karp smażony - ot, tak po prostu. Na szczęście nie musiałam sama pozbawiać tych karpi żywota. Gdybym musiała - poprzestałabym na śledziu, jak mniemam. Oprawianie było ciężkie i żmudne, ale choć z lekka niezdarnie - uporałam się. Kto zawsze zajmował się tą "krwawą robotą" ? Wiadomo.
4. Pogoda jaka jest - każdy widzi. Dzieciaki, zamiast ciągać się na sankach i odśnieżać ścieżki na podwórku w P. bawią się... w piaskownicy. Do domu wracają uszatanione jak święta ziemia. Bałwany błotne.
5. Szczeniak nam zdechł. Zachorował, nie dostał na czas pomocy (bo święta i ech! no nasze niedopatrzenie...) i niedzielnego poranka znalazłam go sztywnego. A taki śliczny i radosny był. Zakopałam go w asyście Bet i swoich chłopaków w ogrodzie pod jabłonką. Olek oczywiście sypał swoją filozofią jak z rękawa. "Wiesz Mamo, już nam tu 6 osób "zamarnęło": 3 świniaki, Nesia (nasza suka), Babcia i teraz Serdelek....".
6. Chłopcy siedzą na wsi od soboty 21 grudnia. Ja wczoraj przyjechałam do pracy i zostałam na noc w naszym mieszkanku. Było miło, ale pusto. Zrobiłam dla rozrywki duży gar curry z wieprzowiny, indyka, soczewicy, ciecierzycy i innych warzyw na dzisiejszy ewentualny wieczór w P. Pycha. Ucięłam też skypową pogawędkę z Em. Kiedy usiłował sobie ze mną romansować na ekranie pojawił się Teściu. Był niezwykle miły, uśmiechnięty, powitał mnie indyjskim gestem, zapytał kiedy w końcu zjawimy się w Indiach a na koniec pomachał mi pa-pa, przesłał całuska i powiedział "I love you". Było mi niezmiernie miło, mówię Wam! Kiedy Teściu poszedł spać, w ekranie pojawiła się równie uśmiechnięta Teściowa. Pogadałyśmy o chłopcach (Babcia ma na ich punkcie świra), zapytała jak się miewa moja siostra i jej Tomaszek (doceniam, że zawsze o nich pamięta), również przesłała mi całuski i poszła spać. No, a my z Em dalej gadu-gadu. Wyjechał w połowie listopada, wraca pod koniec stycznia. Czas leci...
Piszę na szybko i w punktach. O tym, co mi akurat przychodzi do głowy. Nie mam już czasu na żadną edycję i poprawki, więc jest jak jest i niech tak zostanie.
Przed Świętami nie napisałam tu ni słowa, więc chociaż teraz zostawię ślad. To zdecydowanie mój ostatni post w tym roku. Roku jak dotąd dla mnie najgorszym. Niech więc sobie idzie precz i nie wraca.
To tak: jakkolwiek spędzacie dzisiejszy wieczór - niech będzie udany!Ja w rodzinnym gronie na wsi - wiadomo.
BĄDŹCIE ZDROWI W TYM NOWYM 2014. NADE WSZYSTKO ZDROWI, BO OD TEGO WSZYSTKO SIĘ ZACZYNA I NA BRAKU TEGO - NIESTETY - SIĘ KOŃCZY... WIĘC DBAJCIE O SIEBIE I SWOICH BLISKICH. NIECH WAS OTACZAJĄ PRAWDZIWI PRZYJACIELE A WROGOWIE OMIJAJĄ WAS Z FURĄ SIANA. UŚMIECHAJCIE SIĘ I NIECH SIĘ WAM WIEDZIE, NIECH SZCZĘŚCI, NIECH SPEŁNIA WSZYSTKO TO, NA SPEŁNIENIE CZEGO CZEKACIE!!!
DZIĘKUJĘ WAM TEŻ, ŻE TU U MNIE BYWACIE. ŻE CZYTACIE, ŻE WAS MAM :).
SERDECZNIE WAS POZDRAWIAM I DO SIEGO ROKU, KOCHANI!