środa, 5 marca 2014

Pytanie na II śniadanie

Zagapiłam się. Odłożyłam. Przeciągnęłam. Ale nie zapomniałam. 

Izabelka i Lux. Izabelka dość dawno, a Lux całkiem niedawno. 

Tym więc razem - nieco zabawy, ekshibicjonizmu, mini wywiad, jak zwał, tak zwał, byle od-po-wie-dział. Jest właśnie pora drugiego śniadania, więc publikuję, a sama idę po herbatę do postnej kanapki.

Izabelka. Bardzo dużo czyta i bardzo dużo o swym czytaniu pisze. A pisze o nim w "Karolkach", choć Karolki to nie tylko rzecz o czytaniu. Tam też można powędrować po różanych polach, zajrzeć do magazynu z opryskami (;-), odwiedzić targi maszyn rolniczych, połazić po lesie za grzybami, poznać okoliczne miasteczka, napić się domowej nalewki, pogadać o dzieciakach (najlepiej dwóch chłopakach ;-)) i jeszcze wiele, wiele więcej - trzeba jedynie do gościnnej Izabelki wpaść z wizytą.

A pytania zadała mi TAKIE i TAK na nie odpowiedziałam - starając się jednocześnie być zwięzłą i rzeczową (STARAJĄC SIĘ! Nie, żebym w efekcie była...).

1. Kiedy pierwszy raz zetknęłaś się z blogami i czy pamiętasz, co to był za blog?

Początek roku 2009? Tak myślę. Najpierw zaczęłam pisać swój, a dopiero potem odkryłam, że istnieją też inne blogi... O ile mnie pamięć nie myli, tym pierwszym innym blogiem do którego zajrzałam, był blog mojej koleżanki "z reala", który nie jest już kontynuowany (a szkoda!). Blog był troszkę niszowy - zawodowy (prawo, wymiar sprawiedliwości), trochę polityczny, jednak pisany świetnym językiem i pełen mądrych refleksji odnośnie tego, czego właśnie dotyczył.

2. Dlaczego piszesz bloga?

Bo ja zawsze lubiłam pisać. Ubierać w słowa wyrywki ze swojej rzeczywistości i tym sposobem te wyrywki "ocalać" od zapomnienia. Konstruowanie zdań... sprawia mi przyjemność ;). Początkowo, moje pisanie było zdecydowanie tylko dla siebie, co też doskonale widać w moich pierwszych postach. Potem, kiedy machina się nieco rozkręciła (nie mam pojęcia jak) i mój blog stanął otworem dla wielu, sposób mojego pisania troszeczkę się zmienił. A choćby przez to, że teraz często się do Was ZWRACAM (wiecie? słyszeliście? co myślicie? moi mili, moi kochani, moi drodzy itp, itd - jeny! ale ja jestem słodka i sympatyczna - aż się chyba zastanowię nad sobą, czy to aby prawda i nie mdli nikogo zanadto;-)). Nie zaczęłam jednak tego (czyli ZWRACANIA się) celowo. To przyszło samo. Naturalnie. Instynktownie. Do pustych ścian można mówić i bezosobowo, do obrazów na ścianach już tak się nie da - nawet jeśli czasem jest tak, że "gadał dziad do obrazu a obraz ani razu". I żeby było jasne - bardzo polubiłam się do Was ZWRACAĆ, choć nie ukrywam, że na początku było mi trudno, dziko i nieco wstyd. Jak to tak? Do obcych ludzi? A kimże ja tu jestem, żeby pisząc notkę o jedzeniu słoniny czy naprawie kranu używać słów - słuchajcie, bo to było tak i tak. Niewiarygodnym było, żeby ktoś w ogóle mógł tego "słuchać". I czasem nadal jest! 

Konkludując więc - ja piszę, bo po prostu bardzo to lubię. To, że poznaję w blogosferze wielu fajnych ludzi, że się tu relaksuję, bawię, wzruszam, uczę, pomagam, pomoc dostaję, czerpię inspiracje - to już niekoniecznie wymaga pisania, choć najczęściej z niego wynika. Ale być w blogosferze można również tylko jako czytelnik, obserwator, komentator. Czyli - dla każdego jest tu coś dobrego.

3. Czy masz coś nietypowego w sobie, co trochę utrudnia Ci życie (np. nr obuwia, za długie ręce, jesteś wyjątkowo wysoka)?

Moją fizyczną zmorą są moje włosy. Czy to krótkie, czy dłuższe (nigdy naprawdę długie) - ZAWSZE sprawiają mi kłopoty. Jeśli nie potraktuję ich co ranek (góra co dwa) metodą 3xS (szampon, szczota i suszara), to wyglądam jak z Sarajewa (ostatni hit porównawczy pochodzący z P.). Podczas gdy taka np. moja siostra ma włosy, które stanowią jej chlubę, dumę i ozdobę (długie, gęste, falowane), tak ja posiadłam kudły, na które jest tylko jedna reakcja: rozpacz. 

Mam jeszcze jedną przypadłość fizyczną: na wietrze i mrozie moja fejs przemienia się w ćwikłę (z chrzanem, bo się na to ostro wściekam). Dlatego nigdy w życiu nie używałam kosmetyku o nazwie róż, gdyż albowiem zupełnie nie rozumiem jak można samochcący chcieć mieć na twarzy kolory.
 
4. O czym marzyłaś mając 18 lat?

Niezłe pytanie, jak się ma więcej niż dwa razy tyle... O studiach w Warszawie (AWF)? O kursie angielskiego w Londynie? O brunecie wieczorową porą?

5. Pink Floyd czy Led Zeppelin?

Za dawnych studenckich lat, kiedy non stop słuchałam radia - a zwłaszcza programów muzycznych - miałam "fazę" na Pink Floyd i tzw. rock progresywny. Nadal cenię i lubię zanurzyć się w takiej muzyce, ale od dawna w ogóle nie słucham muzyki w pełnym tego słowa znaczeniu. Teraz jedynie dobiega moich uszu to, co jest powszechnie dostępne w komercyjnych stacjach grających mi za uchem w pracy czy w aucie.

6. Kategoria jedzonko: wolisz flaczki czy ozorek?

Chętnie zjem i to i to. Dorzucę jeszcze kaszankę, tatar, salceson, czerninkę, słoninkę, golonkę z kapuśniaka, móżdżek z jajkiem czy świński ryjek z buraków ;). Długie zęby miałabym zaś na baraninę i jagnięcinę oraz tzw. smaki egzotyczne - tu proszę sobie popuścić wodze fantazji i udać się np. do Wietnamu, Korei, Tajlandii... Być może skusiłabym się jeszcze (choć ze smakiem raczej niewielkim) na węża w potrawce czy chrząszcza z patelni, ale na kota, psa, świnkę morską - NEVER. Weganizm od ręki. Oczywiście, nie biorę tu pod uwagę sytuacji ekstremalnych, bo w tych to wiadomo - i weganin szczura żywcem pożre (brrr, ale jestem paskudna!).

7. Jak wygląda Twój ulubiony/wymarzony dzień?

Kiedy ja oraz moi TRZEJ jedziemy gdzieś razem na wycieczkę. Bo tego chyba najbardziej nam ostatnio brak. W drugiej kolejności - sama gdzieś jadę na cały dzień (rekreacyjnie!). A najogólniej to taki, kiedy nic mi nie dolega, jestem wyspana, mam mnóstwo energii, dzieci nie beczą, mąż nie wnerwia, na świecie pokój, w rodzinie spokój, w pracy ciekawie i słońce na niebie.

8. Wolisz kobiety/jesteś kobietą, które noszą spodnie czy spódnice (sukienki)?

Sama wolę portki, choć czasem też zakładam i kiecę i lecę - zwłaszcza do rajstop i kozaków. Inne kobiety - nie ma dla mnie znaczenia, co noszą. Czasem przyciągają wzrok będąc w spódnicy, czasem w spodniach. Liczy się "całokształt".

9. Jak myślisz, dlaczego ludzie nie czytają książek?

W blogosferze nie jest tak źle ;). MY tu całkiem przyzwoicie czytamy! Inni? Brak czasu, brak zamiłowania, brak nawyku, brak zrozumienia dla słowa pisanego... Czasem - nieodpowiedni intelekt? Bo jednak są osoby, których mimo szczerych chęci, nawet bym nie podejrzewała "o książkę". I wcale nie jest to równoważne z krytyką tych osób.

10. Czy masz taką książkę/film, który zmieniła Twoje spojrzenie na życie?

Nie przypominam sobie konkretnych, ale na pewno czytałam wiele książek, jak też oglądałam takie filmy, po których miałam ochotę swoje życie wręcz zmienić, a nie tylko inaczej na nie spojrzeć...

Lux, która od dawna czyta, a od bardzo niedawno również pisze (Welcome, welcome!) - zapytała TAK, a ja odpowiedziałam na to TAK:

1. Czy jestes zadowolona ze swojego imienia? 

Będę egoistką. Będę pyszałkiem. Będę zadufana w sobie. Będę siebie pewna. I powiem: TAK! Nawet 3 x TAK. Mamo, Tato - liche włosy, czerwona gęba, nieco ślepe oczy - tu bym Wam trochę wygarnęła, ale imię - yes, yes, yes!

2. Ulubiony kwiat?

Wolny i frywolny każdy kwiat polny :). A tak na serio - lubię wszystkie, a szczególnym sentymentem darzę konwalie, bez i... mlecze!

3. Wymarzony cel podroży i dlaczego właśnie tam?

W tym przypadku nie ma żadnych wątpliwości - Indie. I wiadomo dlaczego. A potem Ameryka Południowa ze wskazaniem na Karaiby. Bo tam Bradziaga też spędził szmat lat, sporo opowiadał i byłoby wspaniale powłóczyć się z nim Jego dawnymi szlakami.

4. Chodakowska czy Wellman?

Wellman!!! Z Chodakowską mi nie po drodze, choć laska ponoć nieźle chodzi ;). Dorotę W. zaś uwielbiam.
 
5. Jakie są Twoje ulubione perfumy?

Nie wiem, nie mam. Jestem bardzo wrażliwa na zapachy, ale ich nazw przeważnie nie zapamiętuję. Przeważnie, bo jednak zapamiętałam nazwę Cerruti 1881. Siostra dostała w prezencie na urodziny. Jej się nie podobały. Mnie bardzo!


6. Co robisz chętniej - gotujesz czy pieczesz?

Gotuję! Piec też mogę, byle rzecz nie dotyczyła ciast, bo nie mam do nich ani serca, ani tzw. ręki.

I to by było na tyle. Izabelka, Lux - dziękuję Wam dziewczyny za "nominację" :-).

Powinnam wymyślić teraz swoje pytania i wytypować osoby do odpowiedzi, ale nie mam weny. W WC cieknie nam kran i rozważam generalny remont całej łazienki (od 20 lat nikt tam nic nie poprawiał i wszystko zaczyna "wyłazić"). Jak doskonale wiecie - remont taki to niebagatelny wydatek, potworny bałagan i w ogóle przerażający horror nerwowy. O wenę więc trudno. Chyba, że zadam Wam pytania tematyczne odnośnie rur, wanien, płytek i całej tej koszmarnej reszty... Ratunku!

17 komentarzy:

  1. Ale nas dziś wzięło z rana na pytania.
    Ja u siebie też jedną część machnęłam.
    Odpowiedzi mnie nie zaskoczyły, chyba się już trochę znamy ;)

    Remont mówisz? Ja jestem pod tym względem inna, bo lubię. Lubię dobierać, przebierać, zmieniać. Nawet lubię ten cały bałagan w trakcie. Po to, żeby potem cieszyć się efektem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha Lili, my się znamy, a jakże! A pytania czasem się powtarzają... Dlatego już tylko wyjątkowo na nie odpowiadam - by się nie powielać. Jednak, dla nowych blogowych duszek to ważne. One pewnie pytają dla siebie, a niekoniecznie dla ogółu. Czasem więc trzeba coś zrobić również jednostkowo a nie tylko masowo, ni?

      Remont - łazienka od A do Z. Oddzielne wc. Dużo roboty. Musiałabym zarządzić eksmisję dzieci i siebie do P. i dojeżdżać (rany, daleko), M. chyba wywalić wtedy do mieszkania w Amsterdamie (a przydałby się może przy tym remoncie...) i takie tam... Bardziej mnie boli kwestia organizacyjna niż bajzel, bo ten ogarnę. Eeee, co ja zawczasu się napinam!

      Usuń
  2. A o mnie zapomniałaś :(

    Odpowiedź na pytanie dwa - clou wszystkiego! Mogę się podpisać! :)

    Imię faktycznie przepiękne, wdzięczne i ładnie się zdrabnia. No i w innych językach brzmi podobnie, więc dodatkowa zaleta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany! Biję się w cyca, Zuzano! Faktycznie, zapomniałam! (Czy jeszcze kogoś???). Ale nadrobię! Może już jedynie w komentarzu u Ciebie albo w krótkim poście, bo uwierz - strasznie to miłe jak ktoś nas weźmie na spytki - bo wszak w ten sposób nas wyróżnia, ale ja się zawsze rozpieprzam na 5 stron przy byle temacie i w efekcie - nie wyrabiam się z wieloma ;).

      Lubię, że też lubisz Joannę :). Mam na to swoje imię setki zdrobnień i form hi hi.

      Usuń
    2. Wybaczam wspaniałomyślnie! :)

      Joanna jest taka dostojna, arytokratyczna - wspaniała! :)

      Usuń
    3. Imię być może, ale ja, dostojność i arystokracja to już się gryzie. Niemniej - taka sprzeczność pewnie ma swoje ukryte zalety ;)

      Usuń
  3. Kurcze :) bardzo ciekawe pytania :) miłośniczko imienia swego! A i odpowiedzi bardzo miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Mi! I tak sobie właśnie pomyślałam, że ja np. nie znam Twojego imienia.

      Usuń
    2. Karolina, bardzo mi miło :) {tutaj na żywo nastąpiłby miły, szczery uśmiech i pewny, acz kobiecy uścisk dłoni} ;D


      P.S. Pisząc o szpilkach miałam na myśli obcasy w ogóle, ale raczej te wyższe :) teraz widzę, że raczej błędnie... nie przemyślałam sobie tego dokładnie. Tak dokładnej analizy, jaką Ci zawdzięczam, nie przeprowadziłam... mea culpa! :)

      Zgadzam się kiedy piszesz, że nic Ci do tego, że sobie kobiety pomykają w szpilkach, kiedy nawet ewidentnie nie potrafią. Mnie też nic do tego :) ale chyba nie podziwiam... bo troszkę samokrytyki nikomu nie zaszkodziło... ;)

      Usuń
    3. Karoliną była moja ulubiona lalka i tak chciałam, by nazwano moją siostrę! Niestety, nie przeforsowałam rodziny. Bardzo ładne imię!

      Usuń
  4. tylko burak na twarzy mnie zaskoczył, reszta mi znana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że choć burak zaskoczył... Generalnie musiałam się powtórzyć.

      Usuń
  5. dziekuje bardzo :)
    mimo, ze powtorka- milo mi sie czytalo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co Lux, a jak było miło to fajnie :).

      Usuń
  6. Oj tam, tak dużo wcale nie czytam, chciałabym więcej, ale wiadoma sprawa...Szczególnie dzięki wyzwaniom, do których się przyłączyłam, mobilizuję się do poczytania i poszukania interesujących lektur. A jak Twoje "Szatańskie wersety" ?
    Przepraszam, że moje pytania się powtórzyły, ale nie mam jak sięgnąć do historii blogów, które czytam. Czytam na bieżąco, więc nie wiedziałam że to powtórki.
    Serdeczności!

    P.S. A wczoraj Szpakowski komentował i co: przerąbaliśmy... a tak nieźle szło ;) Pozdrowienia i ukłony dla Twojego Taty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem Izabelko, że pytania czasem się powtarzają i trudno śledzić wszystkie i wszędzie! Ja też nie sięgam do historii blogów, które nagle zaczynam czytać - owszem, czasem, ale nie jestem w stanie wszystkich - zwłaszcza wieloletnich! No i przecież nie wszystkie pytania się powtórzyły. Jedynie niektóre fakty o mnie są już znane tym co mnie dłużej znają. W każdym razie - Twoje pytania i odpowiedzi dla Ciebie:). To samo tyczy się Lux. Ostatecznie zresztą to zabawa. Nie ma co się tu rozwodzić.

      Wersety stanęły na 100 stronie. W międzyczasie łykałam "Opowieści z Bangalore" i jakieś opowiadania załączone do jednego z ostatnich numerów Twojego Stylu. Nie mam ostatnio wiele czasu na czytanie.

      Dziękuję za ukłony dla Ojca S. ;). Pewnie jak usłyszał, że Szpakowski komentuje to poszedł spać he he he ;).

      Usuń
  7. III śniadanie będzie u mnie! Już niedługo, bądź gotowa :D

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).