poniedziałek, 23 lutego 2015

23.02.2015 = 4+7


23 luty 2008 i 23 luty 2011. Moje daty :-). 

Aleksander - sobota, godzina 21.05. Trzynaście dni po terminie.

Maksymilian - środa, godzina 12.10. W terminie. 

Moje zimorodki :-).

To dopiero dzisiaj, choć tort zjedzony już wczoraj :-).

Imprezka udana :-). W sumie 21 osób, w tym 9 dzieci i 2 nastolatki. Dziadek się nie pojawił. Wyekspediował ekipę z P., a sam został na włościach. Ponoć jednak nie omieszka przybyć do nas w innym terminie. Zapraszamy, a jakże.

Tort zamówiłam w pobliskiej cukierni. Wszyscy dookoła wiedzą, że do wyrobów cukierniczych mam 2 lewe ręce, toteż nie porwałam się z motyką na księżyc, a poszłam na łatwiznę. Pewnego dnia, zamierzam jednak podjąć wyzwanie i zrobić taki tort samodzielnie. A co, nie mogę? Mogę! Lewe łapy wywróci się na prawą stronę, rękawy zakasa i do dzieła!

W piątek wieczorem przybył do nas mój brat z Gdyni z córkami (Bratowa zaniemogła... :-(). W sobotę rano, Bet dowiozła Tomaszka. Toteż - dom tętnił dziećmi i słał się bałaganem. Niemniej, całą sobotę mogłam spokojnie spędzić w kuchni, gdyż nad domowym przedszkolem pieczę sprawnie przejął właśnie brat marynarz. Przy okazji - jako złota rączka - naprawił mi w domu to i owo, a wieczorem odebrał z dworca Em i jego walizki. 

Kurczak pieczony, kurczak w sosie curry z warzywami, klops wieprzowo-drobiowy z jajkiem, sałatka grecka, sałatka warstwowa z tuńczykiem, talerz swojskich wędlin, nieco ciasta i owoce. Ot i wszystko. Więcej nie byłam w stanie napitrasić biorąc pod uwagę, że ostatnie 2 tygodnie byłam sama.

Ciekawostką imprezy była Dadi - babcia indyjska, mama męża, moja teściowa. Uczestniczyła bowiem w imprezie będąc online. "Stała" na półce z książkami jak dama i oglądała nasze reality show za pośrednictwem Skype. W końcu mogła "na żywo" zobaczyć niemal całą moją rodzinę i vice versa, moja rodzina mogła zobaczyć ją. Dadu, czyli dziadek też się pojawił, pomachał i przywitał ze wszystkimi, ale nie był tak wytrwały jak Dadi, która "siedziała" z nami do końca. Była szczęśliwa i ciekawa każdego. Zadawała pytania, pokazała na iPadzie świat za swoim oknem w Kalkucie (na życzenie mojego szwagra), wszystkich obecnych do Kalkuty zaprosiła, śpiewała z nami Sto lat i w ogóle całkiem dobrze się bawiła :-). Dadi jest niezwykle nas ciekawa. Indie - egzotyka dla nas. Polska - egzotyka dla nich...

Chłopcy zgodnie podsumowali, że była to ich najlepsza imprezka w życiu :-). Goście też wydawali się być zadowoleni. Czegóż chcieć więcej?

Zdjęć nie mam. Zdążyłam jedynie w ostatniej chwili złapać w kadr kawałki tortu... Em co prawda operował aparatem cały czas, ale jedynie w celach filmowych. Fotograficznie, sprawę olał całkowicie - jak to zresztą robi ostatnio non stop. Tylko video. 

I tak to :-). 

Aha - chłopcy wybrali tort w postaci boiska piłkarskiego. Dość logicznie, nieprawdaż? Każdy na swojej połowie. Każdy miał swojego piłkarza i piłkę. Podczas ceremonii krojenia tortu okazało się jednak, że jeden z piłkarzy nie ma nosa, a drugi piłki... ;-). No cóż, niektórzy wręcz nie mogli się doczekać konsumpcji i zaglądali cichcem do kartonu raz po raz ;-). Tomaszek albo Maksi ;-). Cóż by to jednak była za nuda, gdyby piłkarz miał cały nos, a piłki były dwie... Najlepszy klimat i zabawę tworzą zawsze niespodzianki ;-).

To do "5 + 8" moi bohaterowie ;-).

Zdrówka i dziecięcej radości co dnia! 

LOVE!





34 komentarze:

  1. Wszystkiego NAJ!!! dla Syneczkow!!
    Ja rowniez "lewizna" do pieczenia... ale zawsze jeszcze mozna zamowic ;) a Wasz tzn. fragment wyglada apetycznie :))
    Fajnie tak rodzinnie spedzic urodziny-nawet z babcia w tle :))) , ma w niedziele swietowac bedziemy Menzowaty urodziny- wiec tez troche czasu spedze w kuchni...ale czego to sie nie robi dla bliskich ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Luxiu! O ile zwykłe ciasto jeszcze jestem w stanie zrobić, to już tortu - i to jeszcze takiego jak boisko, czy auto - ni w ząb. Stąd zamówiłam. Chłopcy wybrali smak czekoladowo-malinowy. I generalnie smaczny był ten tort, więc się nie zawiodłam.

      Ja lubię spędzać czas w kuchni - ale wtedy muszę mieć spokój, bo jak co chwila "mamo daj, mamo choć, mamo to, tamto" to mnie szlag trafia. Teraz dzieci były zajęte sobą nawzajem i opiekował sie nimi Endriu. Co nie znaczy, że mi do kuchni non stop nie przyłaziły ha ha ha.

      Miłego szykowania na mężowską imprezkę zatem!

      Usuń
  2. Wszystkiego najlepszego dla chłopców! Niesamowite, że urodzili się tego samego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Em :-). Ano, niesamowite, choć niedawno spotkałam podobną matkę jak ja - ma córki z tego samego dnia :-).

      Usuń
  3. Sto lat samej szczęśliwości dla Dostojnych Jubilatów!!!! Fajnie, że Twoja teściowa była jednak cały czas z Wami- to bardzo miłe, naprawdę!
    Ale Ty to jesteś fenomenalna- obaj urodzeni tego samego dnia! Niesamowite! Może z tym się wiąże jakaś fajna wróżba?
    Miedzy urodzinami moich wnuków jest 40 dni.
    Buziaki dla Was;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Anabell :-). Tak, teściowa zachowała się super, ale ona jest taka właśnie ciekawa wszystkiego i wszystkich. I się nie krępuje ;-). Podobno oboje z Dadu (teściem) byli pod wrażeniem tej mojej licznej rodziny i tego, że była ona z kolei zainteresowana nimi. Zwłaszcza mój najstarszy brat zadawał dużo pytań i od Dadu chciał "odkupić" turban ha ha ha ;-).

      A 40 dni różnicy to i dużo i mało. W każdym razie - blisko. U mnie to tak jakoś samo wyszło... ;-).

      Usuń
  4. to ja jeszcze dorzucę do życzeń spełnienia dziecięcych marzeń i snów :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madeleine, dziękuję. Znając sny i marzenia moich chłopców - mogłoby być ciekawie, gdyby się spełniły ;-).

      Usuń
  5. Najlepsze życzenia dla Kochanych Solenizantów! :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Bohaterom dnia (wczorajszego i) dzisiejszego buziaki (a tfu! Gdzie tam dzieciaki zechcą buziaki Ale za późno :P ) przesyła ciocia Ana! :) Niech rodzicom dadzą czasem nieco wytchnienia w tych swoich dziecięcych psotach i pomysłach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bohaterowie oraz ich rodziciele dziękują Anie! Buziaki zaś jeszcze przyjmują, więc nie jest źle!

      Usuń
  7. Całusy, cukiereczki, ciasteczka....jaki ładny zielony torcik, mam nadzieje, że nie zzieleniały ohohohohihihihih, jeszcze raz wielkie muaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, torcik nie zdążył zzielenieć z innych powodów, niż założone ;-), aczkolwiek jeszcze kęs na talerzyku wczoraj leżał. Jak się nad nim nie zlituje Em, to być może jednak zzielenieje z tych innych powodów ha ha ;-). Dziękujemy za całusy, cukiereczki i ciasteczka!

      Usuń
  8. Wszystkiego najlepszego dla chłopców! Ale oni urośli, jak i kiedy się to stało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewko, dziękujemy :-). A kiedy urośli? Chyba w tak zwanym międzyczasie... ;-)

      Usuń
  9. Dobytek życiowy w liczbach coraz pokaźniejszy :-) Gratulacje dla Mamy i najlepsze życzenia dla Chłopców! Ujęła mnie wytrwałość Babci w trwaniu na tej półce. Dzieci mają łatwo w kontakcie z dziadkami - po prostu są i to już wystarcza. To po stronie dziadków leży rodzaj wysiłku nakierowany na poznawanie wnuków. Babcia Dadi - pierwszorzędna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Tesiu, cyfry rosną... W zastraszającym tempie!

      Dadi ma bzika na punkcie chłopaków - może tak sobie stać na tej półce i stać i patrzeć na ich harce bez końca... W końcu synowie jedynego syna... Żal jej, że nie może ich widzieć na żywo, co doskonale rozumiem, ale niewiele mogę na to poradzić... Być może w tym roku sprowadzimy dziadków do Europy na jakiś czas.

      Usuń
    2. To jest ciekawe, że coś, co dla niektórych mogłoby być ciążącą trudnością (odległość, różnice kulturowe), u Was jest elementem bardzo wzbogacającym rodzinę. Fajne to. Dobre rodzinne więzi można budować bez względu na okoliczności zewnętrzne i przypuszczam, że wizyta dziadków to będzie świetne wydarzenie. Spodziewam się też wielu zabawnych wydarzeń :-) No nie może być inaczej :-)

      Usuń
    3. Różnice kulturowe są u nas bardzo słabo zaznaczone Tesiu, bo indyjskość mojego Em poszła się paść w wysokie góry i nie wróciła, ha ha. Myślę, że mogłaby się nieco ujawnić gdybyśmy np pojechali do Indii, ale nawet tam uchodzi on za rewolucjonistę i odszczepieńca od tradycji. Rozstania zaś wpisały się w nasz rodzinny krajobraz jak ta palma w centrum Warszawy i nie przywiązujemy do nich wielkiej wagi. Traktujemy je jako coś normalnego, choć tak jak ta palma - wcale to nie jest naturalnie normalne. Staram się z tej odmienności, z tego odstępstwa od reguły wyciągać co najlepsze, choć nie jest to wolne od wad...

      No, ja też spodziewam się zabawnych zajść. Dadi, jak obserwują, ma poczucie humoru i względnie luzackie podejście do życia, stąd nie spodziewam się tu nadąsanej, przestraszonej, bądź gorzej - autorytatywnej baby, która będzie mi patrzeć na łapy i wprowadzać swoje rządy. Zresztą, mój mąż, mając wieki szacunek do rodziców, potrafi zarazem obstawić ich i przywołać do "porządku" tak, że ściany huczą. Indyjscy synowie często bywają potulni i ulegli wobec swoich rodziców (matek zwłaszcza) - u swojego nie zaobserwowałam tego zjawiska (dzięki Bogu!). Także - oswojona przez kilka lat z obliczem obojga widzianym na ekranie - obecnie jestem przygotowana, by stanąć z nimi prawdziwe oko w oko :-).

      Usuń
  10. Amisho..własnie sobie uświadomiłam, że "podczytuje" Cię juz jakies 5 lat - pamietam jak sie rodził młodszy synek - (fajnie, że w ten sam dzień- jak Ty to zrobiłas?:))). Jestes bardzo pozytywną osobą - uwielbiam czytać Twoje zapiski. Pomyślności dla synków i sto lat dla Was! Ariadna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ariadno - niesamowite, że są jeszcze osoby, o których ja nic nie wiem, a które tu zaglądają! Pięć lat!? Toż to szmat czasu! Prawie tyle, ile tu piszę (zbliża się 6 rocznica). Jest to dla mnie zaszczyt i motywacja. I najzwyczajniej w świecie jest mi miło i ciepło na duszy. Bardzo Ci dziękuję za serdeczne słowa i za te podczytywanie od lat...

      Dziękujemy za życzenia, a to "jak ja to zrobiłam" pozostaje tajemnicą nawet dla mnie samej ;-).

      Usuń
  11. nie no Ami... babcia stojąca na półce kojarzy mi się tylko z jednym - tfu tfu :)
    WSZYSTKIEGO najlepszego dla chłopaków od spóźnialskiej ciotki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kysz mnie stąd z tymi swoimi myślami! ;-). Dajże Dadi jeszcze te piękne wnuczęta na jej własne ocza ujrzeć, a nie już byś ją na innej, niż książkowa półce widziała ;-).

      Skaranie boskie z tą dziewczyną, no! Co za fantasy!

      Usuń
    2. Buahahahahahahhhahhaha

      Usuń
  12. Jestem pod wrażeniem, masz dwóch synów urodzonych w tym samym dniu i nie są oni bliźniakami, kurcze pieczone, fantastyczna sprawa :) hmmm jak to zrobić ;)
    Wszystkiego najlepszego dla młodych Łobuziaków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Killerko i witamy :-). Jak to zrobić? Nie mam pojęcia. Natura zrobiła to za mnie ;-). Rzadko, bo rzadko, ale takie przypadki jednak się zdarzają ;-).

      Usuń
  13. Buziaki i wszystkiego co najlepsze dla tych Waszych Łobuziaków:)
    Zdrówka, bo najważniejsze, a reszta jakoś się ułoży:) Chłopaki mają dobre wzorce, więc będzie ok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Ciociu Żółwinko :-))))). Zdrowie przyda się zawsze, a te wzorce... cóż, każdy ma wady i popełnia błędy - my też, my też (nawet dużo!), ale staramy się!

      Usuń
  14. Wszystkiego dobrego dla Synów, niech rosną jak na drożdżach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Magdo! A drożdże się przydadzą, bo niezbyt wyrośnięte te moje chłopaki (zwłaszcza Oli).

      Usuń
  15. Sto lat dla chłopców! Mój starszak za chwilę będzie miał 8 lat, dokładnie 7.03. Czas pędzi, niestety... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękować Matce Królów uniżenie ;-). 7, 8 - czyli wiek naszych starszaków podobny. A czas - najszybszy z biegaczy tego świata!

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).