piątek, 2 marca 2018

Piotruś Pan

Za chwil kilka muszę wyjść i przyprowadzić ze szkoły zerówkowicza, a następnie udać się do Biblioteki Miejskiej, żeby wypożyczyć dla czwartoklasisty lekturę. Zadzwoniłam tam już skoro świt, żeby o książkę zapytać i ewentualnie zaklepać, gdyż w bibliotece szkolnej rozeszła się w trymiga i czwartoklasista poprosił mamusię o interwencję. 

Pani bibliotekarka z przykrością poinformowała, że książki "Piotruś Pan" już nie mają, po czym za kilka chwil oddzwoniła do mnie z radosną nowiną, że jednak znalazła jeszcze jakiegoś "Piotrusia Pana", ale jest on bardzo stary i poszarpany, a na tytuł ma "Przygody Piotrusia Pana", a nie tylko tak goło "Piotruś Pan". Zbiła mnie trochę z pantałyku tą informacją, ale jednak poprosiłam książkę odłożyć. Na marginesie, pani zapytała mnie do której klasy ta lektura i zdziwiła się nieco, że do czwartej i że w ogóle jest to lektura szkolna, ale zapewniła, że odkłada i mamy ją jak w banku. Po rozmowie z tą bardzo miłą, swoją drogą, panią, sprawdziłam internety w poszukiwaniu informacji na temat "Piotrusia Pana" oraz "Przygód Piotrusia Pana". Nie rozwiały mych watpliwości poszukiwania i porównywanie. Ani trochę! Ja sama Piotrusia Pana nie znam. No, chyba, że chodzi o któregoś z moich ciotecznych braci, kolegę z pracy, czy jakichś innych, znanych mi osobiście Piotrusiów (z których chyba ani jeden nie jest właściwym Piotrusiem Panem). Nigdy nie czytałam o przygodach Piotrusia, ani chyba nawet nie oglądałam filmu, a nawet jeśli oglądałam, to musiało być to bardzo dawno temu, bo nic z tego nie pamiętam. 

Tak więc siedzę i targana niepewnością przeglądam ten Internet i przeglądam. Nagle dzwonek domofonu. Olek. Kurka wodna, to on już? To ja aż tyle czasu grzebię się w tych Piotrusiach? 

Olek, dobrze że jesteś. Powiedz mi szybko, jaki jest dokładny tytuł tej twojej lektury: "Piotruś Pan", czy "Przygody Piotrusia Pana", bo wiesz w bibliotece miejskiej jest tylko jedna, taka stara i...

Mamo! Ale to ma być "Król Maciuś Pierwszy"!




13 komentarzy:

  1. Och, kocham! Kocham nasze dzieci!
    Dobrych kilka lat temu moja starsza córka czytała przedwcześnie "Pana Tadeusza", bo przygotowywała się na jakiś konkurs. Po kilku miesiącach ktoś ją spytał, jakie lektury musiała wówczas przeczytać.
    - Mamo, jaki był tytuł tej książki o panu Tadeuszu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, dzieci bywają wspaniałe w swych pomysłach i słowach :-). Ale w naszym przypadku, Kalinko, to ja coś pomieszałam, bo sama sobie tego Piotrusia Pana wymyśliłam, choć nie padło na jego temat ani słowo ze strony Olka, ha ha ha ;-).

      Usuń
  2. Suuuper!!! Rozbawiłaś mnie, ale podejrzewam, że Ty byłaś mnie rozbawiona;)
    Piotrusia Pana znam z...płyty długogrającej. Gdy Ty byłaś w podstawówce, to właśnie ukazały się na płytach różne bajki w wykonaniu aktorów, oprawione muzycznie. Były na płytach między innymi bajki Brzechwy, Piotruś Pan, Akademia Pana Kleksa a na kasetach magnetofonowych Lato Muminków, muzycznie opracowanie różne wiersze i bajki, miedzy innymi Kopciuszek. A "Lato Muminków" jest w oprawie muzyki T. Wozniaka i mam to na CD do dzisiaj.
    No a co z tym "Maciusiem"? Udało Ci się zdobyć?
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam "Lato Muminków". Uwielbiam! Najpiękniejsze słuchowisko! :-)

      Usuń
    2. Anabell, też pamiętam słuchowiska na kasetach, choć wiele ich nie miałam. Najbardziej utkwiła mi w pamięci niejaka "Opowieść o pra-pra słoniu" ;-). Płyt nie mieliśmy, bo nie mieliśmy też adaptera ;-).

      Maciusia zdobyłam bez problemu, bo w bibliotece mają spory zapas. Pani była bardzo rozbawiona sytuacją i nie narzekała, że na próżno odnalazła dla mnie Piotrusia. Grunt to poczucie humoru i przyjazne nastawienie!

      Usuń
  3. Witam. Serdecznie chciałam zaprosić na mojego nowo otwartego bloga https://anty-chemiczni.blogspot.com/ Może spodoba Ci się treść, którą jest naturalne życie, zdrowe jedzenie, niekonwencjonalne leczenie itp. Zmiana myślenia i przyzwyczajeń zapewne poprawi kondycję życia naszą i naszych pociech. Polecam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na upartego tytuł podobny
    Gorzej jest gdy kupuję Mascaropne zamiast oozarelli. Wtedy trzeba zmienić zaplanowane już menu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sume tak - tu Piotruś, tu Maciuś, tu pan, tu król... nic dziwnego, że mi się pokićkało ;-). Mascarpone i mozzarella to niby oba sery i oba białe, ale zasadniczo bardzo różne, fakt ;-).

      Usuń
  5. Hahahah, usmialam sie Ami i to tak serdecznie :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Piotrus czy Macius na jedno wychodzi:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. mamo... jak to... to Ty nie wiesz???
    chyba nie uważałaś na lekcjach, albo spałaś.
    facet na męskie imiona jakoś chyba mniej uwagi zwraca. szczególnie, jak takie wielkie imię nosi od urodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z zaciekawieniem przeczytałam twój wpis :) Muszę częściej odwiedzać ten blog.

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).