środa, 11 kwietnia 2018

Wiosenny porządek

W ubiegły piątek zrobiłam sobie na nowo kudły na blond. U fryzjerki. Stwierdzam, że wyglądam za blado i żeby nadać sobie trochę wyrazistości, muszę codziennie choć troszeczkę pomalować oczy. Z blondem najlepiej mi, kiedy już pojawi się ciemny odrost. Inaczej - jestem kompletnie bez wyrazu. 

Przyszła wiosna i strasznie mi z tego powodu dobrze. Serum rewitalizacyjne. Słońce, błękit, ciepło... Z ulgą pochowałam w pawlacze i do piwnicy zimowe okrycia i buty. Jeśli czapka, to ewentualnie taka z daszkiem. A najlepiej żadna. Po co ukrywać ten nowy blond, nie? Jeszcze tylko tydzień, dwa i świat się zazieleni, zakwitnie i zauroczy mnie na amen. Jeśli znów zginę, to znaczy, że pochłonęła mnie wiosna. Bo idę w nią jak w otchłań... Biorę aparat, telefon i idę. A to w park, a to w las, a to nad jezioro, a to na tory, a to w miasto, a to na boisko, a to na wieś... Gdziekolwiek. Byle blisko słońca i natury. Niedługo nie starczy mi nośników na zdjęcia, ale nie wiem, jak zaradzić temu uzależnieniu... 

Święta Wielkanocne były w przewadze zimne, wietrzne i mokre. Jak zwykle spędziliśmy je w naszym P. Z dużą ilością rodziny i jedzenia. Pomogłam bratowej przy kuchni i  w porządkach, ale w tym roku to głównie skoncentrowałam się na istocie tych Świąt. Po raz pierwszy w życiu uczestniczyłam w całym Triduum Paschalnym i odkryłam, że bez tego te Święta nie są tym, za co je miałam. Co tam pasztety, rzeżucha, święconka i kolorowe jajka... Wszystko to jest cudowne i wspaniałe, ale to jedynie dopełnia tej właściwej PEŁNI. 

Poza tym... rozpoczęła się piłkarska runda wiosenna i choć wyciągnęłam na wierzch szpilki i inne balerinki, to jednak adidasy i trampki są najbardziej pożądane. Jak nie mecz na stadionie, to turniejowe weekendy. I wydatki. Nowe korki, nowy klubowy dres, zapisy na letnie obozy piłkarskie... Pójdę z torbami, zanim te moje Ronalda i Messie zarobią na siebie (może i na mnie przy okazji ;-)). A jak korki, to nie byle jakieś tam za 100 zł. Muszą być: ze skarpetką, Nike lub Adidas i za adekwatną cenę. Cóż, taki ze mnie uległy typ, że choć obiecałam takie cuda dopiero za dobre świadectwo, to już na Gwiazdkę kupiłam markowe halówki i już teraz muszę kupić markowe, zajebiste w swej pomarańczowej krasie korki. Dla Aleksandra. Ale to wszystko tylko za dobre oceny na półrocze i dlatego, że stare buty już są po prostu za małe! Na szczęście, buty piłkarskie i piłki to jedyne dobra materialne, których "wymaga" Ronaldo. Już nie ma jęczenia o konsolę (tu z ojcem nie zmiękniemy), ani pytań o instalację nowej gry na tablet. W zasadzie to jedyną rozrywką chłopaków jest albo gra w piłkę na dworze, albo oglądanie piłki na YouTube. Czasem pograją w Fifę na tablecie i tyle. 

Em jest jeszcze w Indiach, ale już w następnym tygodniu wraca do Amsterdamu, a na początku maja do nas :). Tym razem mieliśmy 3 miesiące rozłąki, ale jak zawsze - zleciało szybko i niebawem w domu znowu będzie większy bałagan, walizy w każdym kącie, koszule do prasowania, galimatias, dużo śmiechu i wspólne wypady. Pierwszy - do Gdyni. Na komunię mojej brataniczki. A tak a propos bratanic i siostrzeńców, to lada moment znów będę ciotką, a mój ojciec dziadkiem. Moja sis niebawem zasili nas bowiem swoim trzecim dzieckiem. Z piłkarskiej jedenastki zrobi się dwunastka. Bynajmniej nie parszywa, ha ha ha. Płeć dwunastki jeszcze nieznana. 

No, tak oto zrobiłam tu wiosenny porządek i mogę iść dalej. 


7 komentarzy:

  1. Jakby tu powiedzieć- dzieci to worek bez dna a im większe dziecko tym większe wydatki. Dla mnie zawsze będziesz blondynką. A ja jestem teraz au naturell, czyli coś jak klacz karodereszowata. Część siwych jasno srebrzysta, część ciemno stalowa a do tego dość ciemne własne.Nie mam siły bawić się w malowanie a usługi fryzjerskie mogą tu człowieka przyprawić o zawał.Zresztą tu się nosi siwiznę z godnością, łącznie z łysieniem.Co zabawniejsze, to po tylu latach ciągłego farbowania włosów to co odrosło nie jest wcale tym, co było nim zaczęłam farbować włosy.
    Tu też jakoś bardziej wiosennie od wtorku wciąż mamy słońce i nawet coś jakby ciepło było.
    Wpadaj częściej na bloga, lubię gdy piszesz.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, zawsze mi miło, jak ktoś mi pisze, że lubi jak ja piszę i zawsze mi głupio, że ostatnimi czasy tak mało piszę ;-).

      Co do siwizny - bardzo lubię jak kobieta w słusznym wieku ma fajne, siwe włosy, ale ja jeszcze nie mogę zaakceptować swoich siwych, które zaczynają się dopiero pojawiać i psują mi humor. Jak już wszystkie są siwe to ok, ale jak tak wyłażą tu i ówdzie to nijak mi się nie podobają. Nie cierpię się malować i zacząłem dopiero kawałek po 40-ce, wcześniej to tylko jakieś pasemka od wielkiego dzwonu lub szampon koloryzujący. A teraz poszłam w ten blond i mniej więcej raz na 2 miesiące muszę poprawiać ;-). Kiedyś na pewno pozwolę naturze rozpanoszyć się na swoim łbie na dobre, ale póki co - dzieci względnie małe, muszę potrzymać fason ;-).

      Miłego!

      Usuń
  2. Uwielbiam Twoje porządki! Ale może byś częściej je robiła? ;)))
    Ja mam blond od wielu, wielu lat, ale nie lubię go za bardzo :) niestety siwizna ogromna i jedyny sposób żeby jako tako bez farbowania co dwa tygodnie wyglądać :)
    Wiosna chyba wszędzie wybuchła! I oby jak szybko się pojawiła, tak szybko nie zniknęła ;)))) Czekam aż wszystko się zazieleni. A teraz korzystam ze słońca, jak świeci to i energii przybywa i żyć się chce! ;))) Gratuluję nowego członka rodziny! Wyobrażam sobie Wasze rodzinne uroczystości, musi być gwarno, wesoło, radośnie... Szczerze zazdroszczę!
    Przesyłam słoneczne pozdrowienia i czekam na kolejne porządki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Buko, zdecydowanie częściej powinnam porządkować - to oczywiste, ale co zrobić, jak taki blogowy leniwiec we mnie wlazł i zwisa sobie głową do dołu, dyndając jak kopnięty żyrandol... A z blondem mam tak samo - ni go lubię, ni nie lubię, ale na pierwsze siwe jest najbardziej optymalny...

      Wiosna nam już nie zwieje, nie ma się co martwić. Każdego dnia widzę postęp i lada dzień będziemy leżeć w połaciach mleczy i obwąchiwać kwitnące wiśnie i jabłonie...

      Uroczystości rodzinne są u nas zdecydowanie przepełnione dziećmi. Wnuki pana Ojca (Mama od 5 lat u Bozi...) mają rocznikowo lat: 18, 13, 11, 11, 10, 10, 7, 7, 6, 5 i 2 - jak widać - jest moc!

      Pozdrawiam i dziękuję za dobre słowo i odwiedziny!

      Usuń
  3. Od lat jestem au naturale i dobrze mi z tym, znaczy nie wiem czy dobrze wygladam bo to sprawa wzgledna:) wazne, ze dobrze sie z tym czuje.
    Jak sie juz rozpedzisz z tymi wiosennymi fotografiami to moze zamieszczaj czesc na blogu, bedzie co poogladac i nie bedziesz musiala pisac :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już napisałam Anabell, że bardzo lubię siwe włosy - jeśli już są wszystkie siwe i najlepiej krótkie - czyli jakie i Ty i Anabell macie. Kiedyś i ja na stówę tak się urządzę ;-). Na razie zaś cierpliwie hoduję te swoje blond kłaki...

      Zdjęcia... Mam ich tyle, że aż czasem zachodzę i usuwam te, które niekoniecznie są dobre lub podobne do innych. Blog w zasadzie miał być do pisania, a nie do zdjęć, bo te publikuje trochę na fejsie, instagramie i pewnej platformie fotograficznej, ale chyba już lepiej czasem umieścić tu trochę zdjęć i napisać kilka zdań, niż siedzieć cicho 2 miesiące... W końcu to blog był pierwszy, a nie fejsy i tym podobne! Piszę go juz prawie od 9 lat i zawiera naprawdę pokaźny kawałek mojego życia - powinnam mieć do niego więcej szacunku.

      Niemniej - dziś, jutro - podzielę się troszkę swoim "wielkim talentem" fotograficznym ;-).

      Usuń
  4. O tak, kiedy przeżyje się całe Triduum to już zawsze będziesz mieć w sobie ten czas. :-)
    U nas dzisiaj znów była liga a potem rozgrywki. W domu byliśmy prawie o 15 ( od 9).
    Soccer mamas ;-)
    U nas w planach Komunia u brata, a na koniec lipca chrześniak mi się żeni. Będzie się działo.

    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).