sobota, 25 marca 2017

Nie jest tak źle!

Eeeee, nie jest tak źle.

Zdawało mi się, że nie byłam tu co najmniej rok, a to zaledwie 4 miesiące.

Mistrzunio nieobecności! 

I nawet wie, kiedy wrócić!

Przespał zimę w barłogu, a teraz - na wiosnę - ocknął się i oto jest - voila! 

No tak… Tylko co dalej? Na blogu nie wystarczy jedynie być. Należałoby coś jeszcze napisać, ewentualnie przedstawić jakiś rysunek, szkic, grafikę, komiks, fotografię…

A tu co? Pustka w mózgownicy...

Moją domeną na blogu zwykle było jednak pisanie, a raczej gawędzenie, marudzenie i paplanie o naszej rodzinnej rzeczywistości… I chyba przy tym należałoby pozostać...

Nie rozpiszę się jednak dzisiaj z rozmachem, jak ta Orzeszkowa opisująca Niemen i nad Niemnem, a zaznaczę jedynie, że jestem, a jestem dzięki tęsknocie, która zbudowała się we mnie przez te 4 miesiące, wzięła mnie za łeb i przywlokła tutaj jak ten wór z kartoflami. Może to trochę bezczelne ze strony tej tęsknoty, ale cóż, ze mną czasami tak trzeba. 

No więc tak: dzieci generalnie zdrowe. Całą zimę takie były, nie licząc 3 dniowej gorączki Olka w styczniu oraz tygodniowej opryszczki pod nosem i w nosie wyżej wymienionego. Maksi zaliczył wcześniej podobną opryszczycę na brodzie. Nijak nie wiadomo skąd się im takie cholerstwo wzięło, ale jak na cały sezon jesienno-zimowy to i tak… pryszcz nie choroby, prawda?

Aleksander zajął 3 miejsce w czytelnictwie w swojej szkole podstawowej (na półrocze). Wypożyczył 67 książek. Czyta w domu i chodzi do biblioteki czytać na długiej przerwie - bo tam jest cicho i fajnie, a jemu się nie chce ganiać w hałasie po korytarzach… Wyobrażacie to sobie? Bo ja musiałam się strząchnąć jak pies z błota, żeby w to uwierzyć. Nie ukrywam jednak, że dużo w tym jego czytelnictwie zasług mamusi, która motywowała i przypominała o bibliotece. 

Ale żeby nie było - Oli i tak nadal najbardziej kocha piłkę i jeśli tylko nie kopie nią po ścianach i oknach w domu (a kopał, przynajmniej do tej pory z racji aury na dworze) to gra w Fifę na iPadzie i ogląda mecze w TV. Ma też jedną inną ulubioną grę na komputer i w zasadzie digitalnie to wszystko. Obecnie - i pogoda i wydłużający się dzień sprawiają, że cały wolny czas kolega spędza na Orliku. Oj, pewnie nam to czytelnictwo teraz spadnie…

Aha, i komunia w maju.

Także, ten tego, tamtego - chłopak zajęty, a matka z nim.

Maksymilian kończy w tym roku przedszkole i zapisałam go do zerówki w szkole Olesia. Nie pójdzie tak jak Oli do I klasy jako sześciolatek. Po pierwsze - nie musi, po drugie - nie czuję, że się nadaje. Jest inny od Olka - bardziej dziecinny. Do tego, w przedszkolu nie jest przygotowywany pod kątem szkoły. Zdecydowana większość dzieci pójdzie do I klasy jako 7 latki, więc nie chcę, by Maksi był jako jedyny najmłodszy i gorzej sobie radził. Olek radzi sobie doskonale, ale jestem pewna, że gdyby teraz był w II, a nie III klasie byłoby mu jeszcze łatwiej. No i w jego klasie, 6-cio i 7-io latków jest pół na pół. Teraz takich klas na pewno nie będzie.

W ogóle ta szkoła i jej reformy… Nie nadążam. 

Co by tu więcej…

Ano, mąż ten sam i jak to on, nadal bywa tu i tam (nawet się rymuje ;-)). Obecnie przebywa na targach w Szwajcarii, w Bazylei - Baselworld 2017. Tam, gdzie prezentują się te wszystkie najdroższe Rolexy i im podobne świata. Myślę, że kiedyś też powinnam się tam zabrać. A co? Nie mogę? 

Mogę. Wszystko mogę. 

Hmmm, co jeszcze? Dużo, ale dość by rzec, że znów hoduję włosy i zamierzam zrobić je na totalny blond oraz, że popadłam w lekkie uzależnienie od MODY, a dokładnie od komputerowego zestawiania ze sobą ciuchów, dodatków itp, itd. Nawet nie wiedziałam, że mam do tego… talent? I że lubię To?!!?

Ale o tym i o wszystkim innym - następnym razem :-).

Ps. Odwykłam od pisania i jeżeli są błędy - wybaczta, kochane ludzie.

Niech Wam się wiosna szybko wprowadza za okna, do serc i głów. Ahoj!

14 komentarzy:

  1. Cześć Kochana. U nas też komunia, chłopaki śmigają za piłą, ale matka ma problem ze skompletowaniem garderoby ;-)
    Gratuluję czytelnictwa Alexowi a wytrwałości mamusi. :-)
    I trzymajcie się ciepło! Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Izabelko, to w maju obie mamy komunizm… ;-). Chciałabym mieć to już za sobą, a tu dopiero wszystko zaczyna się napędzać, ech ;-).

      Usuń
  2. Super, ze znowu jestes. Chłopaki są cudne, jesli tak można o chłopakach. Będą się dziewczyny ogladać.
    Włosy blond też wspaniała wieść, bo blondynki są słodsze, łagodniejsze.
    Szwajcaria, why not? Dobra propozycja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla matki chłopaki zawsze mogą być cudne, Ardiolko ;-). Blond zapodam sobie tak gdzieś w połowie kwietnia :-). A Szwajcaria… może kiedyś. Pozdrawiam również!

      Usuń
  3. Ami- super! Czekam oczywiscie na wiecej :)
    Z wiosna wraca sila, zapal a moze i tesknota?? ;)
    Usciski kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Luxi :-). O tak, wiosna zdecydowanie niesie wiele nowego i… lepszego!

      Usuń
  4. Błędy, błędy... gdzie są błędy? No dobra, niech już będzie, nawet jeśli są, daruję ;) Tym bardziej że Twój Oli przypomniał mi moje przerwy spędzane w bibliotece! Tylko my z koleżankami znalazłyśmy tam sobie cichy kącik na ploteczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daruj Ano, daruj, bo choć co prawda się staram, to zawsze jakieś usterki się przemycą, grrrr. Biblioteka na ploteczki? Myślę, że to patent wielu osób, he he ;-).

      Usuń
  5. wywołałam wilka z lasu??
    Gzub jak Oli -serce za piłką!
    Od kwietnia treningi na orliku, trener super, dzieciaki fajne.Lepsze to od komputera.
    Bużka wielka;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może wywołałaś, ale może nie wilka, a niedźwiedzia ha ha ;-). U nas od kwietnia też już stadion i dobrze, bo wożenie każdego z moich do innych sal i w inne dni jest męczące. Co do komputera - wiosna skutecznie odsuwa chłopaków od tego przybytku - piła, rower, rolki i najlepiej hasanie do ciemnego wieczoru :-). Buźka Misiu!

      Usuń
  6. Hibernowałaś niczym jeż.
    Wszystko teraz rośnie, włosy też.
    Wszystko się przystraja, to i człowieka do mody ciągnie. Logiczne ;)
    No to no to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, może z racji gabarytów bliżej mi do jeża niż niedźwiada, ha ha. Tak, czy siak - wstałam ze snu i coraz mi lepiej. Włosy, moda, sport, dieta itp - wszystko teraz CHCE się intensyfikować :-). No to, no to!

      Usuń
  7. Nawet jak Cie nie bylo to relacje zdalas jak przystalo na dziennikarke:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, prawda Star ;-). Dziennikarka we własnych sprawach to cała ja ;-). Pozdrawiam!

      Usuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).