Eeeee, nie jest tak źle.
Zdawało mi się, że nie byłam tu co najmniej rok, a to zaledwie 4 miesiące.
Mistrzunio nieobecności!
I nawet wie, kiedy wrócić!
Przespał zimę w barłogu, a teraz - na wiosnę - ocknął się i oto jest - voila!
No tak… Tylko co dalej? Na blogu nie wystarczy jedynie być. Należałoby coś jeszcze napisać, ewentualnie przedstawić jakiś rysunek, szkic, grafikę, komiks, fotografię…
A tu co? Pustka w mózgownicy...
Moją domeną na blogu zwykle było jednak pisanie, a raczej gawędzenie, marudzenie i paplanie o naszej rodzinnej rzeczywistości… I chyba przy tym należałoby pozostać...
Nie rozpiszę się jednak dzisiaj z rozmachem, jak ta Orzeszkowa opisująca Niemen i nad Niemnem, a zaznaczę jedynie, że jestem, a jestem dzięki tęsknocie, która zbudowała się we mnie przez te 4 miesiące, wzięła mnie za łeb i przywlokła tutaj jak ten wór z kartoflami. Może to trochę bezczelne ze strony tej tęsknoty, ale cóż, ze mną czasami tak trzeba.
No więc tak: dzieci generalnie zdrowe. Całą zimę takie były, nie licząc 3 dniowej gorączki Olka w styczniu oraz tygodniowej opryszczki pod nosem i w nosie wyżej wymienionego. Maksi zaliczył wcześniej podobną opryszczycę na brodzie. Nijak nie wiadomo skąd się im takie cholerstwo wzięło, ale jak na cały sezon jesienno-zimowy to i tak… pryszcz nie choroby, prawda?
Aleksander zajął 3 miejsce w czytelnictwie w swojej szkole podstawowej (na półrocze). Wypożyczył 67 książek. Czyta w domu i chodzi do biblioteki czytać na długiej przerwie - bo tam jest cicho i fajnie, a jemu się nie chce ganiać w hałasie po korytarzach… Wyobrażacie to sobie? Bo ja musiałam się strząchnąć jak pies z błota, żeby w to uwierzyć. Nie ukrywam jednak, że dużo w tym jego czytelnictwie zasług mamusi, która motywowała i przypominała o bibliotece.
Ale żeby nie było - Oli i tak nadal najbardziej kocha piłkę i jeśli tylko nie kopie nią po ścianach i oknach w domu (a kopał, przynajmniej do tej pory z racji aury na dworze) to gra w Fifę na iPadzie i ogląda mecze w TV. Ma też jedną inną ulubioną grę na komputer i w zasadzie digitalnie to wszystko. Obecnie - i pogoda i wydłużający się dzień sprawiają, że cały wolny czas kolega spędza na Orliku. Oj, pewnie nam to czytelnictwo teraz spadnie…
Aha, i komunia w maju.
Także, ten tego, tamtego - chłopak zajęty, a matka z nim.
Maksymilian kończy w tym roku przedszkole i zapisałam go do zerówki w szkole Olesia. Nie pójdzie tak jak Oli do I klasy jako sześciolatek. Po pierwsze - nie musi, po drugie - nie czuję, że się nadaje. Jest inny od Olka - bardziej dziecinny. Do tego, w przedszkolu nie jest przygotowywany pod kątem szkoły. Zdecydowana większość dzieci pójdzie do I klasy jako 7 latki, więc nie chcę, by Maksi był jako jedyny najmłodszy i gorzej sobie radził. Olek radzi sobie doskonale, ale jestem pewna, że gdyby teraz był w II, a nie III klasie byłoby mu jeszcze łatwiej. No i w jego klasie, 6-cio i 7-io latków jest pół na pół. Teraz takich klas na pewno nie będzie.
W ogóle ta szkoła i jej reformy… Nie nadążam.
Co by tu więcej…
Ano, mąż ten sam i jak to on, nadal bywa tu i tam (nawet się rymuje ;-)). Obecnie przebywa na targach w Szwajcarii, w Bazylei - Baselworld 2017. Tam, gdzie prezentują się te wszystkie najdroższe Rolexy i im podobne świata. Myślę, że kiedyś też powinnam się tam zabrać. A co? Nie mogę?
Mogę. Wszystko mogę.
Hmmm, co jeszcze? Dużo, ale dość by rzec, że znów hoduję włosy i zamierzam zrobić je na totalny blond oraz, że popadłam w lekkie uzależnienie od MODY, a dokładnie od komputerowego zestawiania ze sobą ciuchów, dodatków itp, itd. Nawet nie wiedziałam, że mam do tego… talent? I że lubię To?!!?
Ale o tym i o wszystkim innym - następnym razem :-).
Ps. Odwykłam od pisania i jeżeli są błędy - wybaczta, kochane ludzie.
Niech Wam się wiosna szybko wprowadza za okna, do serc i głów. Ahoj!
Cześć Kochana. U nas też komunia, chłopaki śmigają za piłą, ale matka ma problem ze skompletowaniem garderoby ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję czytelnictwa Alexowi a wytrwałości mamusi. :-)
I trzymajcie się ciepło! Buziaki!!!
No, Izabelko, to w maju obie mamy komunizm… ;-). Chciałabym mieć to już za sobą, a tu dopiero wszystko zaczyna się napędzać, ech ;-).
UsuńSuper, ze znowu jestes. Chłopaki są cudne, jesli tak można o chłopakach. Będą się dziewczyny ogladać.
OdpowiedzUsuńWłosy blond też wspaniała wieść, bo blondynki są słodsze, łagodniejsze.
Szwajcaria, why not? Dobra propozycja.
Pozdrawiam.
Dla matki chłopaki zawsze mogą być cudne, Ardiolko ;-). Blond zapodam sobie tak gdzieś w połowie kwietnia :-). A Szwajcaria… może kiedyś. Pozdrawiam również!
UsuńAmi- super! Czekam oczywiscie na wiecej :)
OdpowiedzUsuńZ wiosna wraca sila, zapal a moze i tesknota?? ;)
Usciski kochana :*
Dzięki Luxi :-). O tak, wiosna zdecydowanie niesie wiele nowego i… lepszego!
UsuńBłędy, błędy... gdzie są błędy? No dobra, niech już będzie, nawet jeśli są, daruję ;) Tym bardziej że Twój Oli przypomniał mi moje przerwy spędzane w bibliotece! Tylko my z koleżankami znalazłyśmy tam sobie cichy kącik na ploteczki :D
OdpowiedzUsuńDaruj Ano, daruj, bo choć co prawda się staram, to zawsze jakieś usterki się przemycą, grrrr. Biblioteka na ploteczki? Myślę, że to patent wielu osób, he he ;-).
Usuńwywołałam wilka z lasu??
OdpowiedzUsuńGzub jak Oli -serce za piłką!
Od kwietnia treningi na orliku, trener super, dzieciaki fajne.Lepsze to od komputera.
Bużka wielka;D
Być może wywołałaś, ale może nie wilka, a niedźwiedzia ha ha ;-). U nas od kwietnia też już stadion i dobrze, bo wożenie każdego z moich do innych sal i w inne dni jest męczące. Co do komputera - wiosna skutecznie odsuwa chłopaków od tego przybytku - piła, rower, rolki i najlepiej hasanie do ciemnego wieczoru :-). Buźka Misiu!
UsuńHibernowałaś niczym jeż.
OdpowiedzUsuńWszystko teraz rośnie, włosy też.
Wszystko się przystraja, to i człowieka do mody ciągnie. Logiczne ;)
No to no to :)
No tak, może z racji gabarytów bliżej mi do jeża niż niedźwiada, ha ha. Tak, czy siak - wstałam ze snu i coraz mi lepiej. Włosy, moda, sport, dieta itp - wszystko teraz CHCE się intensyfikować :-). No to, no to!
UsuńNawet jak Cie nie bylo to relacje zdalas jak przystalo na dziennikarke:))
OdpowiedzUsuńHa ha, prawda Star ;-). Dziennikarka we własnych sprawach to cała ja ;-). Pozdrawiam!
Usuń