Nie mogłam wcześniej napisać. No nie mogłam i już. Znacie takie sytuacje, kiedy po prostu czegoś nie możecie i kwitujecie to właśnie takim stwierdzeniem: nie mogę i już?! Jestem przekonana, że znacie i czasem używacie. Bo czasem tak jest. I już.
DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY TU CZASEM BŁĄDZĄ, BĄDŹ PRZYCHODZĄ SPECJALNIE
DLA WSZYSTKICH, KTÓRYCH ZNAM I DLA TYCH, KTÓRYCH NIE ZNAM
ŻYCZĘ WSPANIAŁYCH ŚWIĄT!
SPOKOJNYCH, BĄDŹ SZALONYCH - WEDLE ŻYCZENIA
ZDROWYCH - BO JAK ZDROWIE ZAWIEDZIE, TO I MILION W LOTTO NIE UCIESZY
RODZINNYCH
UŚMIECHNIĘTYCH
BŁOGOSŁAWIONYCH PRZEZ TEGO, DZIĘKI KTÓREMU TE ŚWIĘTA MAMY
JEŚLI CHCECIE SIĘ Z KIMŚ POJEDNAĆ, KOGOŚ PRZEPROSIĆ, KOMUŚ COŚ WYNAGRODZIĆ - NIE ZWLEKAJCIE ANI DNIA
JESLI KTOŚ WYCIĄGNIE DO WAS RĘKĘ NA POJEDNANIE - BIERZCIE JAK W DYM
ŻYCZĘ WIARY, DOBRYCH DUSZ DOOKOŁA I POKOJU W SERCU ORAZ NA NIEBIE!
M E R R Y C H R I S T M A S !!!
My swoje Święta spędzimy tradycyjnie na Pastorczyku w szerokim gronie rodzinnym. Dzisiaj wraca do domu Em. Niedawno wylądował w Warszawie i niebawem ruszy w pociągową podróż do Gr.
A na koniec - kilka zdjęć, żeby ten wpis nie był taki goły jak ten na rogu stodoły ;-).
1. Karmnik na szkolną licytację charytatywną. Wykonał mój tata, pomalował mój szwagier, a ozdobiłam i zadbałam o zawartość - jam ci!
2. Bombeczka wykonana ręcznie przez mistrza kurzych piór, czyli... mnie :-). Bombkę nazwałam NONangry Birds Bomb. Podobnych nie było i sprzedała się nawet nie wiem kiedy, jak i za ile :-).
4. Cały zestaw licytacyjny pieczołowicie przeze mnie przygotowany, opakowany i zaniesiony do szkoły. Potem - elegancko sprzedany za całkiem niezłą kasę ;-).
5. A to taki oto Maksymilian na kiermaszu - nieco wymęczony chorobą, ale za to głośno śpiewający pastorałkę.
5. A to już Kevin, który zestawił choinkę na podłogę, bo na stoliku mu się nie podobało...
6. Maksymalny Master Chef Junior na szkolnym pieczeniu ciasteczek :-).
7. Żeby nie było, że nie ma Olka - oto proszę. Przed wyjazdem na turniej piłkarski. Kevin też się pakował, ale... ostatecznie został w domku z mamusią :-).
Matka nie zrobiła sobie ostatnimi czasy nawet selfie, także proszę się nie dopominać... Może po Świętach...
PS. Okazuje się, że wcale nie mam dwóch lewych łap i potrafię coś wymyślić, sklecić i jeszcze to sprzedać! No, z tymi dwiema lewymi łapami... to tak nie licząc moich dwóch leworęcznych synalków, dla których lewe to prawe ha ha ha ;-).
PS. Okazuje się, że wcale nie mam dwóch lewych łap i potrafię coś wymyślić, sklecić i jeszcze to sprzedać! No, z tymi dwiema lewymi łapami... to tak nie licząc moich dwóch leworęcznych synalków, dla których lewe to prawe ha ha ha ;-).
A h o j !
Wszystkiego co najlepsze dla Was, z kiciulem włącznie!
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam, żebyś była leworęczna! A jak ktoś coś potrafi zrobić to wtedy i tak obojętne którą ręką- liczy się tylko efekt końcowy, a z tego co widać- był świetny!!!
Dzięki Anabell! Leworęczni są moi obaj chłopcy, a ja i Em praworęczni. Z tymi dwiema lewymi łapami chodziło mi o to, że zawsze uważałam, że nie mam talentu do prac ręcznych, rękodzieła itp. Ale w gruncie rzeczy nie jest ze mną tak źle i tylko brak mi praktyki. Na pewno za to jestem dość pomysłowa ;-).
UsuńKiciul (a nawet oba) dziękują za wszystko, co najlepsze, a my wręcz dziękujemy chórem!
Ahoj... Najlepszego Dzoana.Swiateczne buziaki.
OdpowiedzUsuńWzajemnie od Dżoany ;-).
UsuńCudne zdjęcia,wesołych Świąt ❤
OdpowiedzUsuńDzięki Kingo!
UsuńCudownych swiat w rodzinnym gronie. Zdjecia boskie:))
OdpowiedzUsuńI bardzo mi sie podoba, ze w Polsce ucza dzieci tak przydatnych zajec jak pieczenie ciastek. Niestety amerykanskie szkoly ucza tylko jak sie poslugiwac IPhonem:)))
Odpisuję już po Świętach, Star, ale to niestety normalka. A w święta na wsi to nawet zasięgu nie było ;-). Było gwarno, rodzinnie i choć nic nie odpoczęłam, to jednak takie święta są MOJE. Fajnie!
UsuńA w naszych szkołach uczą jeszcze innych różnych, pożytecznych rzeczy odmiennych właśnie od obsługi iphonów. Ba, iphon jest tu ciągle dobrem luksusowym... No i jest zakaz używania telefonów w szkole. Złamanie zakazu - zabranie phona przez nauczyciela i dopiero można go odebrać z rodzicem. A jak jest konieczność użycia - najpierw zapytać nauczyciela. Takie ryzy.
Dziękuję za życzenia i... nawzajem! Bo czy tylko na święta można sobie życzyć wszystkiego najlepszego i wesołego? No i szalonego sylwestra - niech nowy rok będzie co najmniej 2x lepszy od poprzedniego :)
OdpowiedzUsuńAno - dziękuję za odwiedziny! Jestem zobowiązana, a wręcz czuję zew, by odwiedzić również Twoje blogowe progi, ale niechże odetchnę po Nowym Roku i dopiero wtedy... Sylwester zapowiada się domowy, rodzinny i dziecinny - jak BN ;-). Nie wiem kiedy my zdołamy iść z Em na jakąś imprezę... Na razie się nie zanosi ha ha ha. Buziaczki!
OdpowiedzUsuńPewnie jak dzieci się usamodzielnią - tak przynajmniej twierdzą moje koleżanki z pracy z podobnym stanem rodzinnym ;) Co nie zmienia faktu, ze i w domu można zaszaleć!
UsuńCzekam więc (nie tylko) na odwiedziny u mnie ;)
Karmnik mega! Sama mam, ale kupiony w sklepie i nie wygląda tak dobrze jak ten! Oczywiście nie jest też tak bogato wyposażony.
OdpowiedzUsuńProwadzę bloga o mojej idolce i tworzę szablony na blogi, będzie mi niezmiernie miło jak mnie odwiedzisz a jak Ci się spodoba ucieszę się z obserwacji :)
nataliaoreiro-pl.blogspot.com
Droga Sami, dziękuję za odwiedzinki i dobre słowa!
UsuńCóż, nigdy nie oglądałam "Zbuntowanego Anioła", ale moja młodsza siostra owszem, stąd znam Natalię Oreiro - przynajmniej z wyglądu i piosenki ;-).
Bardzo dziękuję za wizytę u mnie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl prowadzenia bloga. Święta rodzinne- święta rzecz!
Piękne pomysły na pomaganie innym -godne pochwały.
Życzę Tobie i Twoim najbliższym szczęścia i zdrowia w nowym 2018 roku.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję również za rewizytę i pozostawienie tak miłego śladu :-).
UsuńFajne dzieciaki! Właściwie to podoba mi się tu mnóstwo rzeczy, zabrakło by miejsca, żeby je wszystkie wymienić. Podoba mi się nawet językowo - np to, że nie napisałaś Maks, Maksio czy coś w tym stylu, tylko tak dźwięcznie: Maksymilian.
OdpowiedzUsuńSpóźnione najlepszego! :D
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Zajęczaku, ależ jesteś dla mnie miły! Mogłabym napisać miła, ale jednak wolę tę wersję pierwotną ;-).
UsuńWiesz, Maksymilian na codzień bywa i Maksem i Maksiem i Maksymalnym i... Maćkiem nawet! Najmniej lubię wersję Maks, a najbardziej full Maksymilian. Zresztą to samo tyczy się Aleksandra, który pospolicie jest Olkiem, Olesiem, Olusiem i Olim, albo nawet Alanem.