Coś mi to moje pisanie stanęło jak ość w gardle. Nie ma weny, nie ma chęci, nie ma nic. Nie ma niczego. Jak by to określił słynny Krzysztof Kononowicz. A zatem, skoro nie ma niczego - to czego ja tu jeszcze piszę? Aleksander dopiero zasnął, ja zaraz rozwieszę drugą serię prania i też do niego dołączę. Jakaś taka do niczego już jestem. Długi dzień. Może napiszę jutro...? O ile jutro zamiast niczego będzie coś... ;-)
Ty tu jesteś i miło mi Ciebie odwiedzać:)pisz,pisz
OdpowiedzUsuń