Gra wydawała mi się chyba najtrudniejszym tematem tego wyzwania.
Nie to bym nigdy w nic nie grała, gier nie znała i żadnych nie miała.
Słowo "gra" posiada jednak tak wiele znaczeń i może być użyte w tak wielu kontekstach, że ciężko wybrać, które znaczenie zdefiniować zdjęciem i jak to zrobić, by "zagrało".
Gra w piłkę? Gra na skrzypcach? Gra w warcaby, karty, planszówki? Gra komputerowa? Gra na komórce? Gra zmysłów? Gra na nerwach? Gra słów? Gra o coś? Gra w zielone? Gra w klasy? Gra w lotto?
Można też zagrać komuś na nosie, stworzyć grę pozorów czy też ocenić czyjąś grę aktorską.
Pomysłów wiele, ale dróg do jego realizacji ani-ani... Gier od liku a zwizualizować ciężko.
* * *
W domu chaos, gwar i pisk. Zabawki zmieniają miejsce swego położenia z sekundy na sekundę. Tu klocki wysypują mi się wprost pod nogi, tu z piskiem bólu depczę na resoraka (ała!), tu mi traktorek z przyczepką wiozący kredki (bale drewna) przejeżdża obok stopy, tu plastikową piłką dostaję w łep... Podnoszę piłkę i chcę oddać, ale nie. Zatrzymuję, bo przecież ta piłka służy do gry :).
Zagramy, pytam rozbrykane małpiatki?
Kolejny kosz z zabawkami ląduje na środku podłogi do góry dnem. Szukają, przynoszą i ustawiają.
Uratowaliście moje dzisiejsze wyzwanie chłopaki :). Nie jest to żaden majstersztyk ani nic oryginalnego, ale ważne, że nie oblałam egzaminu drugiego dnia. Może nie szóstka ale może też i nie pała. Miara? Trzy na lejcach? Pasuje. Nigdy nie była pazerna na oceny.
Zdjęcia - oczywiście komórkowe, bo tak najprościej - szybki wykon, szybki przesył. Jakość marna, ale technikę zdecydowanie sobie w tym miejscu odpuszczam.
Zresztą u mnie wszystko musi być szybko - póki piłka (choćby do kręgli) w grze. A nie na szafce pod sufitem tudzież w ogródku u sąsiada.
Można ustawić na stole i rzucać ze stojaka, tudzież strącać z impetem ręką |
Kręgle trzymają się na baczność. Jeszcze. |
Nie zrobiłam zdjęcia ani w trakcie ani PO. Bo tradycyjnie, jak to u nas bywa - kręgle posłużyły do okładania się wręcz ;) (Panie Em z Kalkuty - pozdrawiam!).
Osobiście jako dziecko uwielbiałam grać w kręgle z ojcem i rodzeństwem. Jeśli zaś nadarzy mi się okazja, chętnie udam się do prawdziwej kręgielni, bo ta gra już od dawna we mnie gra.
PS. Wczoraj widziałam siwy włos, którego Wy nie widzieliście. Mam nadzieję, że dziś równie dyskretnie nie zauważycie brudnych szyb, wyzierających jam po listwach przypodłogowych i mazusów na ścianie ;-), że o zapleśniałej podłodze nie wspomnę. LOL.
PS. Wczoraj widziałam siwy włos, którego Wy nie widzieliście. Mam nadzieję, że dziś równie dyskretnie nie zauważycie brudnych szyb, wyzierających jam po listwach przypodłogowych i mazusów na ścianie ;-), że o zapleśniałej podłodze nie wspomnę. LOL.
O rany jakie szyby pomazaaaaaane :P
OdpowiedzUsuńA w kregle tez gralam jak bylam mala :))
Dzięki, że nie dostrzegłaś Kasiu ha ha ha ;). Kręgle są cool i mają wiele zastosowań w naszym domu. Można użyć miast wałka na męża ;).
UsuńŁadne byłyby zdjęcia gdyby nie te pomazane szyby:D:D
OdpowiedzUsuńA ja 3 tygodnie temu byłam na prawdziwej kręgielni po raz pierwszy w życiu. Zdjęcia pokażę, ino się zsynchronizuję z czasem;)
No, cholera, trza te szyby pomyć w końcu bo mi zdjęcia psują ;).
UsuńCzekam na fotki z prawdziwej :)
U nas też kręgle są, ale nikt w nie nie gra. Służą już od lat za butelki z sokiem dla lal :-) Fajny blog, zapraszam też do mnie!
OdpowiedzUsuńButelki z sokiem... No też ciekawe przejęcie funkcji kręgli. Gdybym miała córki - mogłoby być podobnie. A tak - kręgle jako miecze ;). Zajrzę do Ciebie, pozdrawiam :)
UsuńWychodzi na to że ja ślepam jak kret!
OdpowiedzUsuńBo nie widzę brudnych okien tylko ślicznych małych mężczyzn ;)
A kręgle u nas częściej służą do walk wręcz niż do zbijania. Dogadaliby się nasi chłopcy, oj dogadali ;)
Ślepota w tym wypadku jest wielką zaletą Lili ;).
UsuńZdecydowanie musimy spotkać się "na kręglach" - w tym naszym znaczeniu, prawda?
Oj TAK! Zdecydowanie....
UsuńNa szczęście wiosna idzie, można będzie poczyniać plany a potem je realizować ;)
To już wiem co muszę kupić jak będą maluchy :)
OdpowiedzUsuńKup nawet jak ich jeszcze nie masz. Jak napisałam wyżej - na męża lepsze zamiast wałka ;-)
UsuńI ja jestem ślepa, bo ja tam NIC nie widzę, oprócz kręgli i chłopaków, którzy widać super się bawią! ;-))))
OdpowiedzUsuńZachciało mi się iść na prawdziwe kręgle. Nie pamiętam, kiedy byłam...
Bo ja - choć tego nie widać Julitko - UMIEM robić zdjęcia ;) Stąd widać głównie to, co ważne a brudy schowane w głąb i zakryte cieniem bądź światłem LOL. Idź na te kręgle w mojej intencji proszę, bo ja to... no wiesz, jedynie tak jak ukazałam w poście. Przynajmniej na razie.
UsuńTwoje chłopaki są super!Szkoda ,że moje dzieci już takie stare ,chociaż też jeszcze potrafią się kłócić z piorunami.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgo. Przynajmniej raz na rok muszę przyznać, że oni są super, co by nie okazać się wyrodną matką. Jestem pewna, że Twój syn byłby idolem dla mojego Aleksandra. Maksio to jeszcze mały - choć niezwykle cwany głupaczek. Poza tym - każdy wiek bywa dobry na kłótnie między rodzeństwem. Ja też pozdrawiam - ze słonecznego dziś znów Grajewka.
UsuńSzkoda, że nie sfotografowałaś gry zmysłów.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie reklamą swoich domowych ubytków, próbowałam się dopatrzeć, ale zdjęcie z komórki ukrywa akurat to, co powinno :)
Ile tych koszy z zabawkami macie? My tylko pięć, ale za to pojemnych
Było mi wstyd wstawić fotkę, gdzie miast listwy jest czarna taśma... Oderwałam ją potem bo to była pozostałość po przeniesieniu kabla tv w inne miejsce i zauważyłam to właśnie wczoraj. Albo - lepiej - nie przeszkadzało mi to, bo znam realia codzienności. Łatwo o tym pisać ale pokazać... Trochę zgrzyta. Koszy mamy 2 plus nieco gratków poza koszem. Wszyscy mówią, że my w ogóle nie mamy zabawek. To znaczy, że co my mamy?
Usuńwynika, że macie "w ogóle". zapytaj znajomych, gdzie to się kupuje i które to z tego, co tam w koszach
UsuńZapytam. Odeślą do sklepu. A ich do diabła ;).
UsuńKręgle są świetne i dają ogrom radości ; )
OdpowiedzUsuńZazwyczaj tak - nieważne jakie są i ku czemu służą Antioniano :).
UsuńWyslij mi przez formularz kontaktowy mojego bloga Twoj adres mailowy - podrasowałem lekko jedno ze zdjęć, chociaz niewiele dało sie zrobic, bo to bardzo maly plik
OdpowiedzUsuńZdjęcie doszło do Ciebie ?
OdpowiedzUsuńOwszem )
Usuńja ostatnio prowadzę grę z teściową bo strasznie w kulki leci.....;) kręgle kocham jak jeszcze pracowałam....to czesto chodziłam
OdpowiedzUsuńJak ktoś leci w kulki to Magbill - nie obędzie się bez gry. Wygraj.
Usuńkręgielki !
OdpowiedzUsuńKręgle są bardzo uniwersalne z tego co pamiętam z zamierzchłych czasów ;)
OdpowiedzUsuńCzyli jest nas więcej ;-).
UsuńTe zadania kuszą mnie coraz bardziej, ale ciągle myślałam, że nie podołam;)
OdpowiedzUsuńDziś jednak aż żałuję , że nie spróbowałam;)
Flirtowanie to tez taka gra;))
Uwielbiam w kręgle!
A chłopaki cudne!Buźka
Spróbuj w następnym wyzwaniu Miśko. Fajna zabawa :).
UsuńPierwsze co widzę, to te brudne szyby ;D
OdpowiedzUsuńHa ha, tak, wszyscy je widzą ;-)
UsuńPatrzę, patrzę i nie widzę tych brudnych szyb i innych ubytków:) Każda z nas chciałaby mieć piękny dom i grzeczne dzieci, ale nie to jest najważniejsze. Przecież Ty to wiesz:)
OdpowiedzUsuńWiem doskonale i dlatego podchodzę do tego z rezerwą i humorem.
UsuńSzyby jak szyby! Mam brudniejsze :D dzieciaki zrobiły z tarasowego metę i zbiegając ze schodów zatrzymują się na nim, phi tam nie rusza mnie to!
OdpowiedzUsuńU mojej mieścinie jest taka moda wśród dzieciaków, że urodziny wyprawia się na kręgielni więc dość często mam okazję się przyglądać ale w takie prawdziwe to jeszcze nie grałam.
Mnie też nie rusza, bo za wszystkim nie nadążysz a poza tym dzieciaki robią "syf" expresowo... Dziś okno umyte a jutro znów umazane. No, ale od czasu do czasu trzeba przetrzeć ;). A prawdziwe kręgle kuszą mnie - kiedyś może zagram ;).
UsuńNie godzi się myć okien w taką pogodę. Po prostu się nie godzi i popieram i absolutnie nic nie widzę.:D
OdpowiedzUsuńAle bym pograła w kręgle...;)
Nie godzi - stąd jeszcze nie pomyłam. ;)
UsuńKręgle dobra rzecz-zawsze można kogoś palnąć w łeb! No i ten tego w związku z tym, że owym ktosiem byłabym ja to żadnych kręgli nie mamy. O! Ja w to nie gram! Gram za to w wiele innych zabaw i synek też gra ze mną np. na moich nerwach gra ;)
OdpowiedzUsuńEwo, widziała u Ciebie fajną grę. Może zakupię dla Olesia :).
UsuńGrałam kiedyś w prawdziwe, przegrałam z kretesem i przestało mi się podobać ;)))
OdpowiedzUsuńA okna jak wszędzie gdzie są dzieci i gdzie była zima :D phi ;)
Phi - właściwa reakcja!
Usuńa ja nigdy w kręgle nie grałam :(
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą.
UsuńNie no, ale sąsiadów z naprzeciwka to masz brudasów (bo o ich szybach mówiłas, tak?) :D
OdpowiedzUsuńA na kręgle to bym się wybrała, oj, wybrała...
Zawiadamiam, że okna nadal nie umyte ;). A nie - w kuchni umyłam, ale Maks zawsze siedzi w tym oknie jak wracam z pracy i moje mycie bierze w łep raz dwa trzy...
UsuńNo Ano, na kręgle, na bilard... choć może teraz to na rower???