... zobrazuję jednym (lichej jakości, ale jednak) zdjęciem. Po raz pierwszy nic więcej nie dodam ;-).
PS. No jednak dodam: Oczu Kundelka nie "rasowałam" celowo. Bo jak tu rasować Kundelka, prawda? Dodam też, że swoje wakacje zaczynam pod koniec lipca, ale inni są już w trakcie - co widać :).
Takie spędy pamiętam jedynie ze świąt u dziadków. Fajnie musicie mieć, wesoło. Przynajmniej takie mam wyobrażenie wielodzietnej rodziny
OdpowiedzUsuńGdynia już się rozjechała...:-( Ale nas jest dużo, dzieci sporo, zawsze coś się dzieje... Bywa różnie, ale ja ten rodzinny i przyrodzinny zgiełk raz na jakiś czas uwielbiam Lucy. Te dzieciaki dają życie... Poza brudem i czasem nerwami. Ale co tam nerwy i brud. Jadwiga miała by stresa i radość zarazem... ECH! Wpadaj i dostaw klapeczki :)
UsuńJa bym się tam nie odnalazła, zapomniałam już, jak to jest żyć w stadzie. Unikam ludzi, nie zapraszam sąsiadek, sama nie bywam na ploteczkach, bo mi szkoda czasu. Aspołeczna pełną gębą.
UsuńBrud ma swoje miejsce, tam gdzie stosunki międzyludzkie są istotne, bałaganu się nie zauważa. Toż to tylko tymczasowo, trzeba się nachapać atmosfery, żeby mieć z czym po wakacjach iść na swoje.
Buziaki, Amisho!
Zmiana szaty graficznej bardzo, bardzo!
UsuńSąsiadki i ploteczki to też nie moja bajka, ja "mam czas" tylko dla swoich. I wszyscy spotykamy się w P. a tak to siebie nawzajem raczej nie odwiedzamy.
UsuńSzata po prostu letnia.... Dzięki!!
No to psina ma używanie - tyle butów wszelakich do zabawy!!!Dzieciaki eż pewnie zadowolone, mogą wspólnie poszaleć.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell - psina miała swoiste używanie rok temu jak rosła... Teraz - jak to zresztą i tak leży w Kundla naturze - woli gryźć jak ktoś ma na nogach. Czepia się jak rzep. A już zwłaszcza mnie. Idę a tu wisior kłapiąco - szarpiąco - warcząy na klapku czy innym bucie. Ile on już zżarł butów i ubrań - zwłaszcza Beaty a ile to Mama - kochająca go... - kijów mu dała... Ech! My to właśnie mamy takie życie. Oderwane i głupawe. Ale kochane chyba...
UsuńDawno nie widziałam tak pięknego zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńJej, serio? Że to piękne...? Takiego przymiotu nawet bym mu nigdy nie dała, nawet bym o takim nie pomyślała... Zrobiło mi się ciepło pomiędzy żebrami. Dziękuję Ci...
UsuńSerio. Mnie też się ciepło i serdecznie zrobiło na ten widok :-)
Usuń:-)usmiecham sie wlasnie jak patrze na to zdjecie:-).Musi byc wesolo, dzieciaki beda miec fajne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogłam przejść obojętnie obok tych butów, he he. Dodam, że to nie wszystkie :).
Usuń
OdpowiedzUsuńWitam, chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w kilku naszych zabawach.
W jednej do wygrania są bardzo fajne gadżety z bajki Uniwersytet Potworny (bluzeczka, torba sportowa, przybory), w drugim jest możliwość przetestowania ciekawej gry edukacyjnej dla dzieciaczków, trzeci jest konkursem fotograficznym w którym można wygrać śliczny i mięciutki ręczniczek, poduszeczkę lub apaszkę.
Nie chciałabym nadużywać Waszej cierpliwości i nie wkleje linków, ale jeśli jesteście zainteresowani, którąś z wyżej wymienionych zabaw to zapraszam na mój profil do bloga "Babylandia". Po boku są banerki konkursowe, więc łatwo trafić na to co Was ciekawi. Jeżeli jednak nie jesteście zainteresowani to z góry chciałabym bardzo przeprosić za tę reklamę...
Pozdrawiam cieplutko
Marta
I to właśnie jest szczęście;))))
OdpowiedzUsuńW sumie można by je tak czasem zdefiniować Misiu ;)
UsuńNa takie multum Manola Blahnika każdemu by się oczy zaświeciły, nieprawdaż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Prawdaż! Ha ha ha. Dzięki i ja pozdrawiam :)>
Usuńale czadowo! a każda z tych par to inny właściciel????
OdpowiedzUsuńNo nie, nie każdy, ale sporo właścicieli kryje się za tymi butami ;).
UsuńMnogo was tam, oj mnogo:)
OdpowiedzUsuńNo obecnie już mniej, ale jest rotacja...;)
UsuńTu TY tylu gości miałaś? Wow!
OdpowiedzUsuńTo w naszym rodzinnym domu w Pastorczyku Simero. Zjeżdżamy się tam bez końca a rodzinka dość pokaźna - w tym sporo maluchów. Ciężko zapanować nad butami, nie mowa o reszcie :).
UsuńTe oczy to chyba z wrażenia i radości. Że (znów) widzi tyle... butów, a więc i ludzi i tyle się będzie działo - jak on przeżywa takie najazdy? :)
OdpowiedzUsuńOn się nie boi - od małego wychowany wśród wielu ludzi, więc jest obeznany Ano. Jeszcze niedawno okropnie gryzł buty (bo to młody piesio), teraz mniej, ale zdarza mu się szarpać za nogawki i buty na nogach jak się idzie - zwłaszcza mnie i siostrę. Taki gagatek.
UsuńŻe się nie boi - domyślam się, wychowany wśród tłumu tłumu się nie lęka ;) Ale czasem i psu obrzydnie tylu ludzi naraz ;)
Usuń