Zanim znowu napiszę o żarciu (bo jakże by inaczej) to mam tu najpierw mały komunikat do wytrąbienia.
Kto ma ochotę i kto może niech się stawi w Złotych Tarasach w mieście stołecznym Warszawa dnia 28 września roku panującego. Pi razy drzwi - około 10-ej tudzież 11-ej. Trochę później też być może. Byle nie za późno, co by można było ewentualne słowo zamienić.
Sztuk kilka bowiem zamierza się stawić i wszelkie sztuki dodatkowe mogłyby być mile widziane.
Dziękuję za uwagę a ewentualne pytania poproszę na maila :)
Aktualizacja: 27.09.2013: I jak to wżyciu często bywa - plany planami a rzeczywistość i tak zrobi swoje. Pomimo wielkiej chęci - ja na spotkanie jechać nie mogę, gdyż muszę ratować małe ucho. Prawe. Koniec końców - tym razem spotkanie odwołane w ogóle.
Aktualizacja: 27.09.2013: I jak to wżyciu często bywa - plany planami a rzeczywistość i tak zrobi swoje. Pomimo wielkiej chęci - ja na spotkanie jechać nie mogę, gdyż muszę ratować małe ucho. Prawe. Koniec końców - tym razem spotkanie odwołane w ogóle.
Szkoda, że to Złote Tarasy a nie Galeria Krakowska! :-(
OdpowiedzUsuń:( Do Krakowa to podróż ode mnie na cały dzień... Do stolicy jeszcze jako tako (4 h pociągiem). Ale z Krakowa do Warszawy to chyba pociągi też jeżdżą ;).
UsuńAuuuuu! Strasznie daleko, nie dam rady a bardzo bym chciała się spotkać "na żywca".
OdpowiedzUsuńochota by była, ale fundusz reprezentacyjne na długie wojaże w tym miesiącu wyczerpane... bawcie się dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMoze innym razem... Mam nadzieje, ze ten inny raz i czas bedzie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
a Poznań kiedy???????????
OdpowiedzUsuńUdanego spotkania!!!:)))
Dziewczyny, nie żałujcie, bo nie ma czego. Z przyczyn niezależnych od nas samych spotkanie póki co odwołane. Misiu Poznań... Gdyby nie był tak daleko...
OdpowiedzUsuńucho to niefajna sprawa.....do dupy...;**** szybkiego powortu do zdrowia !!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że nie wypaliło,bo ja dopiero dziś dotarłam do wiadomości a chętnie bym się stawiła...bardzo tęsknię za Wawką. Zresztą ja nawet do Krakowa bym pojechała :) Pozdrawiam i zdrówka dla małego ucha :)
OdpowiedzUsuńno to już mi nie żal :)
OdpowiedzUsuńCo się odwlecze to nie uciecze!
OdpowiedzUsuńMałe ucho dziękuje za wsparcie :). Co do spotkania - komu było żal ma frajdę ;) a co się odwlekło to pewnie i nie uciekło ;).
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że z małym uchem już dobrze?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No raczej lepiej, dziś lub jutro ucho opuści szpital ;).
UsuńWitam i również pozdrawiam!
Bardzo dobre wieści!!!
UsuńŻadne tam pi razy drzwi - w Złotych Tarasach są obrotowe! ;)
OdpowiedzUsuńNo to do następnego - tak?
Ano są. Dzieciom się podobały ;). Taaaa, do następnego - bliżej nieokreślonego ;).
UsuńJa wtedy miałam zjazd absolwentów w liceum, więc wyjazd odpadał... ;)
OdpowiedzUsuńJak widzisz Sol - i tak nie doszło do skutku ;)
UsuńPrzegapiłam apel, ale dla mnie nie ma tego złego... nie przegapiłam spotkania z Tobą :)
OdpowiedzUsuńA jak tam uszko? Wróciło już na domowe łóżko? :)
Ano - ucho ma się już dobrze a spotkania nie uciekną! Teraz będzie mi trudniej, bo jesień, krótkie dni a potem M. wybywa na dłużej, więc pewnie aż do wiosny - chyba, że ktoś zechce osobiście do Gr się stawić.
UsuńAmisha - uprasza się o zarejstrowanie Twojego bloga na Blogowskaz.org - im nas tam więcej tym weselej :)
OdpowiedzUsuńDziękować za namiar. Oblukam :). Tylko, że mój blożek to mało medialny, bo jak nie o dyni to o... uchu ;-). Nawet 125 razy pod rząd ;). ("Ucho dynia 125" - taka książka była (jest) dla młodzieży ;-); kto pamięta?).
Usuń