Mohi wysłał mi smsa, że zadzwonili do niego z Ambasady i kazali stawić się w piątek, 4 września. Po cichu liczę, że Ambasada stanie na wysokości zadania i nie będzie nam życia utrudniać ani też przywoływać Mohiego na kolejną, czwartą już wizytę u nich. Niech litość mają nad nami a zwłaszcza nade mną, oczekującą coraz to mniej cierpliwie. Zamierzam, w swoim liście do Konsula, po krótce opisać kłopoty związane z samotnym wychowywaniem synka. Może będzie to jakiś dodatkowy argument by przekonać ich do rezygnacji z oficjalnego zaproszenia, które będzie mnie kosztować 3 wizyty w Białymstoku - a co za tym idzie 3 dni urlopu (!!!) - a do całej sprawy nie wniesie po prostu nic nowego. Dokumenty jakie dołączę do wniosku o rejestrację zaproszenia u Wojewody załączamy z Mohim również do jego wniosku wizowego, więc po co to powielać? No więc oby do piątku i oby z sukcesem !
powodzenia. walka z urzedami potrafi byc bolesna
OdpowiedzUsuńpozdr aska
Oj potrafi Asiu ale jest zawsze do wygrania - jak długo by nie trwała... :-)
OdpowiedzUsuń