Mój Oleniek zdobył 2 nowe umiejętności - wspinania się wysoko i zasypiania na polecenie w miejscu wskazanym przez matkę.
Ad 1. Wspinanie
Talent wspinania się dość nisko i na łatwe pułapy typu łóżko czy wygodna sofa lub fotel, mój mileńki opanował już około 2 miesięcy temu. Kilka dni temu zaś dokonał ewolucji i wgramolił się na krzesło. Sposobem, pół żartem pół serio, trikiem, mykiem i magikiem nagle osiągnął kwadratowe krzesło, stanął na nim i dobrał się do statków na stole. Było to na Pastorczyku a zatem i świadków było wielu. W mieszkaniu w Grajewie kontynuuje rozpoczętą działalność wdrapywawczą i wczoraj, po mojej zaledwie chwilowej nieobecności w pokoju spotkałam go nie tylko na krześle ale również na stole - co więcej.. stał na laptopie i czaił się do "skoku" na parapet. Gdyby laptop był włączony - koleżka stałby na krześle i klikał. Ba, nawet by myszki używał. Ma 1 rok i 4 miesiące. Ja zaczęłam klikać jakoś koło 25-ki może... a myszka to raczej miała dla mnie szare futerko, chętnie mieszkała w zasiekach ze słomą a czasem nawet w naszym wiejskim domu. Ech, dzieci to jednak zawsze będą na przód przed rodzicami w sprawach techniki i postępu.
Ad 2. Spanie na polecenie
Jak dotąd Aleksander zasypiał mi na rękach, ewentualnie obok mnie na łóżku ale koniecznie z moim cyckiem w swoich ustach ( z czasem w ząbkach.. ;-). Smoczka nie ssał nigdy. Próby podawania kończyły się wypluwaniem i zwykłą "olewką". Usypianie synka na ramieniu, utulanie go, noszenie na barkach, zawsze sprawiało mi przyjemność i dawało zaiste poczucie matkowości i synowości wzajemnej. I nadal to trwa i wiem, że to cudowne, gdyż bliskość szybko minie i za jakiś czas jak zechcę dać całuska synowi to mi się obruszy, parsknie, zwieje i co najwyżej demonstracyjnie obetrze miejsce skradzionego buziaka. Na pewno tak będzie i dlatego zupełnie i świadomie nie uczyłam go spać samemu w łózeczku od maleńka ani też nadal nie odmawiam mu przytulenia się do piersi jeśli tylko tego chce. Bo cóż piękniejszego może być między matką a takim maluchem? JEDNAK - nieświadomie zrobiłam eksperyment. Olu był dość senny i marudny a ja miałam jeszcze to i owo do zrobienia. Łaził dookoła, zaglądał mi pod bluzkę, marudził i knychał. Spontanicznie położyłam na podłogę koc i poduszkę. Olu zna te 2 rzeczy i wie, że to znaczy spać i aaaaa. Mile zaskoczony śmiesznym posłankiem, od razu się przyłożył do poduchy. I tak na przemian pokładał się i wstawał i majaczył i kleił się do mnie. A ja spokojnie dawałam mu buzi i pokazywałam, że TAM jest "aaaa". I w końcu tam właśnie zasnął. Kolejnego dnia powtórzyłam schemat. Efekt taki sam. Dziś mój syneczek również zasnął na swoim posłanku. Obok mnie, podczas gdy ja klikam ten tekst. Później zaniosę go do sypialenki i będziemy spać już razem. Zauważyłam, że maluch szybko się uczy. Niesamowite.... Stary pryk chyba nie potrafi nauczyć się tyle i tak szybko jak ponad roczne milusińskie. Jestem z Ciebie dumna Aleksander. Choć jesteś mały i drobny to dla mnie Wielki. Tatuś też jest dumny i tylko wzdycha z żalu, że nie widzi coraz to nowych magicznych trików swego potomka.
moja mala tez od kilku miesiecy ma opanowane wspinanie, a nawet skoki z wysokosci (co okupujemy czestymi siniakami), natomiast zazdroszcze, ze go nauczylas spania 'na zadanie', cenna umiejetnosc :) udanego weekendu zycze
OdpowiedzUsuńNasze pociechy są w podobnym wieku więc się doskonale rozumiemy ;-). Olu jeszcze nie skacze ale tylko patrzeć ;-) Pozdrówka.
OdpowiedzUsuń