Napiszę krótko, bo długo teraz nie jestem w stanie. Jednak należy to odnotować i ewentualnie podskoczyć z wrażenia w górę. Więc wirtualnie skaczę - hip hip hura!
Siedzę w naszej dużej kuchni w Pastorczyku i na własnym laptopie przywleczonym z Grajewa piszę ten oto wpis. I co najwspanialsze - jestem ONLINE! Owszem, internet w Pastorczyku jest już od pewnego czasu, gdyż Beti ma bezprzewodowy od jednego z operatorów sieci komórkowych. Jednak Beti ma komputer stacjonarny i to w swoim pokoju na piętrze, gdzie nie ma okien na podwórko (a to ważne, gdyż okna na podwórko to okna na świat). Do tego - ona zamiast monitora używa ekranu swojego dużego telewizora LCD, wieczorami pisze na komputerze pracę magisterską albo ogląda właśnie telewizję. Stąd - z internetu korzystałam tutaj bardzo rzadko i z tak zwanego doskoku. Zmyśliłam się więc i przywiozłam swojego laptopa. Trzymam go na kuchennym stole i dziś wypróbowałam na nim owy internet Beti z pendrive'a. Działa jak ta lala. Hit git i beton! Extra!
A zatem - jeśli tylko czas i okoliczności mi pozwolą - będę czasem klikać posty stąd (jest to bardzo mistyczne odczucie) i w ogóle bywać na necie częściej niż się spodziewałam.
Teraz muszę kończyć bo Maksymilian beczy a Aleksander przyszedł z podwórka - zmarznięty na kość i brudny jak świnia. Pora ogarnąć obu...
POZDRAWIAM SERDECZNIE Z NASZEJ WIEJSKIEJ KUCHNI!
Internet z pendrive'a jakością nie powala na kolana, ale jest genialnym wynalazkiem, gdy nie osiada się na dłużej w jednym miejscu, albo przebywa się w rejonie internetowo nieprzyjaznym :D Też taki chwilowo posiadam. Rozbawił mnie ostatni akapit :))))
OdpowiedzUsuńŚwietnie! I wiem o co chodzi, gdy czytam, że to przeżycie mistyczne:). Ostatni akapit i mnie powalił na kolana :D. Uściski!
OdpowiedzUsuńbardzo sie ciesze, ze teraz na Pastorczyku bedzies zmiec rowniez to wirtualne okno na swiat! Super!! :)
OdpowiedzUsuńNawet nie trzeba używać neta..ważne jest poczucie że JEST!
OdpowiedzUsuńWiem coś o tym po naszych ostatnich awariach internetowych..cały weekend spędziłam bez internetu i bez tv..(bo dzieci okupowały) to był koszmar! :) niech żyje pendrive'wowy internet! :D
Trzymajcie się ciepło! Pozdrowienia dla całego Pastorczyka!
Kaeri - u nas tu w P. tylko taki net z pendrive'a (inne pomysły na razie nie mają tu tzw. lądu) i jest to dobre rozwiązanie, bo jest W OGÓLE - a jak pisze Arabelka - najważniejsze jest właśnie to poczucie, że jest. Dla mnie zwłaszcza, bo Bet nie jest zwierzem netowym zupełnie.
OdpowiedzUsuńOstatni akapit? Aż przeczytałam... Ha ha, macie rację - nawet to zabawne, ale jakież jednocześnie prawdziwe... ;-)
Widzę, że humor Ci Asiu dopisuje :) Tak trzymać!
OdpowiedzUsuń