wtorek, 31 grudnia 2013

Słowa na koniec i początek roku

Święta były spokojne. I w zasadzie nic mi dodać, nic ująć... Chociaż nie. Może jednak coś na chybcika dodam:

1. Zawsze Mama... Ale tym razem to ja upichciłam wielgaśny gar bigosu (wiadomo, Ona mogła...). I muszę Wam powiedzieć, że dobry był. Bardzo nawet. Inne dania też robiłam i też mi wyszły. Poza ciastem oczywiście, bo jednak tutaj zawsze pozostanę nieudacznikiem. Zrobiłam jedynie szarlotkę. W smaku super, ale spód ciasta twardy jak podeszwa od gumaka. Po tygodniu nieco zmiękł (PO TYGODNIU), ale i tak nie ma się czym chwalić. Trzy inne ciasta zrobiła Bet. Ale ona też miała pecha... ;-). Jej sernik np. wyleciał w ostateczności do świńskiego koryta. A co tam, niech i warchlaki mają Święta... ;). 

Zresztą - amatorów na ciasto w naszym domu nie było. Mięsa, ryby i sałatki pooooszły w mig, ale do "wypieków" nikt się zbytnio nie palił.

2. Zrobiłam 20 litrową bańkę podpiwku... Zaczął mi gazować dopiero po kilku dniach. Rożne mam podejrzenia dlaczego tak późno, ale mniejsza o to. Zanim bowiem piwko nabrało mocy drożdżowej, połowy bańki już i tak nie było. Sama nigdy wcześniej nie robiłam. To był mój debiut. Kto zaś robił dotychczas? Wiadomo...

3. Pierwszy raz sama oprawiłam 2 wielkie karpie. Na wigilię MUSIAŁA być zupa rybna (karpie łby, płetwy, podroby i inne "ochłapy" plus włoszczyzna i przyprawy). I karp smażony - ot, tak po prostu. Na szczęście nie musiałam sama pozbawiać tych karpi żywota. Gdybym musiała - poprzestałabym na śledziu, jak mniemam. Oprawianie było ciężkie i żmudne, ale choć z lekka niezdarnie - uporałam się. Kto zawsze zajmował się tą "krwawą robotą" ? Wiadomo.

4. Pogoda jaka jest - każdy widzi. Dzieciaki, zamiast ciągać się na sankach i odśnieżać ścieżki na podwórku w P. bawią się... w piaskownicy. Do domu wracają uszatanione jak święta ziemia. Bałwany błotne.

5. Szczeniak nam zdechł. Zachorował, nie dostał na czas pomocy (bo święta i ech! no nasze niedopatrzenie...) i niedzielnego poranka znalazłam go sztywnego. A taki śliczny i radosny był. Zakopałam go w asyście Bet i swoich chłopaków w ogrodzie pod jabłonką. Olek oczywiście sypał swoją filozofią jak z rękawa. "Wiesz Mamo, już nam tu 6 osób "zamarnęło": 3 świniaki, Nesia (nasza suka), Babcia i teraz Serdelek....". 

6. Chłopcy siedzą na wsi od soboty 21 grudnia. Ja wczoraj przyjechałam do pracy i zostałam na noc w naszym mieszkanku. Było miło, ale pusto. Zrobiłam dla rozrywki duży gar curry z wieprzowiny, indyka, soczewicy, ciecierzycy i innych warzyw na dzisiejszy ewentualny wieczór w P. Pycha. Ucięłam też skypową pogawędkę z Em. Kiedy usiłował sobie ze mną romansować na ekranie pojawił się Teściu. Był niezwykle miły, uśmiechnięty, powitał mnie indyjskim gestem, zapytał kiedy w końcu zjawimy się w Indiach a na koniec pomachał mi pa-pa, przesłał całuska i powiedział "I love you". Było mi niezmiernie miło, mówię Wam! Kiedy Teściu poszedł spać, w ekranie pojawiła się równie uśmiechnięta Teściowa. Pogadałyśmy o chłopcach (Babcia ma na ich punkcie świra), zapytała jak się miewa moja siostra i jej Tomaszek (doceniam, że zawsze o nich pamięta), również przesłała mi całuski i poszła spać. No, a my z Em dalej gadu-gadu. Wyjechał w połowie listopada, wraca pod koniec stycznia. Czas leci...

Piszę na szybko i w punktach. O tym, co mi akurat przychodzi do głowy. Nie mam już czasu na żadną edycję i poprawki, więc jest jak jest i niech tak zostanie.

Przed Świętami nie napisałam tu ni słowa, więc chociaż teraz zostawię ślad. To zdecydowanie mój ostatni post w tym roku. Roku jak dotąd dla mnie najgorszym. Niech więc sobie idzie precz i nie wraca.

To tak: jakkolwiek spędzacie dzisiejszy wieczór - niech będzie udany!Ja w rodzinnym gronie na wsi - wiadomo. 

BĄDŹCIE ZDROWI W TYM NOWYM 2014. NADE WSZYSTKO ZDROWI, BO OD TEGO WSZYSTKO SIĘ ZACZYNA I NA BRAKU TEGO - NIESTETY - SIĘ KOŃCZY... WIĘC DBAJCIE O SIEBIE I SWOICH BLISKICH. NIECH WAS OTACZAJĄ PRAWDZIWI PRZYJACIELE A WROGOWIE OMIJAJĄ WAS Z FURĄ SIANA. UŚMIECHAJCIE SIĘ I NIECH SIĘ WAM WIEDZIE, NIECH SZCZĘŚCI, NIECH SPEŁNIA WSZYSTKO TO, NA SPEŁNIENIE CZEGO CZEKACIE!!!

DZIĘKUJĘ WAM TEŻ, ŻE TU U MNIE BYWACIE. ŻE CZYTACIE, ŻE WAS MAM :).

SERDECZNIE WAS POZDRAWIAM I DO SIEGO ROKU, KOCHANI!


39 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lux! Niech będzie dobry dla nas wszystkich :)

      Usuń
  2. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnego i radosnego 2014!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo dużo pomyślności, spełnienia marzeń, zdrowia i szczęcia (zawsze dodaję, że szczęście jest bardzo potrzebne - na Titanicu ludzie byli raczej zdrowi, ale zabrakło im szczęścia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i... masz rację - szczęście też jest niezwykle ważne!

      Usuń
  5. Niech będzie po prostu szczęśliwy!
    Serdecznosci
    judyta

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem, wpadam,zaglądam:) Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, oby był lepszy niż ten właśnie upływający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Żółwinko - za to, że jesteś, wpadasz i za życzenia!

      Usuń
  7. Szkoda, że męża nie było. Ale dzielna jesteś. Ja taka nigdy nie byłam. Zawsze selfish i egocentric i nie zgodzilabym się, zeby być sama teraz. Nie daj się, rób coś dla siebie też. Dzieci, szczegolnie chlopaki pojdą kiedyś w swiat, czas szybko leci naprawdę. Nawet ten żmudny, odmierzany pracą i obowiązkami.
    Wiesz, mialam gości blogowych-sylwestrowych w domu, tu z moich nowych okolic -dolnosląskiego. To niesamowite przezycie tak sie spotkac i zupelnie bylam przekonana, ze bedą super. Wyczytalam to wczesniej w postach. Wyszli wczesniej , bo mają stare psy i bali się wybuchow.
    Happy New Year!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ardiola - szkoda, że go nie było, fakt, ale dla mnie nie był to jakiś wielki problem. I tak nie świętowałabym tego Sylwka inaczej niż świętowałam - czyli w domu, w spokoju, z dziećmi i inną bliską rodziną. Generalnie to Em namawiał mnie bym do niego poleciała na tydzień do Indii - sama, ale to nie wchodziło w grę, bo na wariackich papierach nie zdążyłabym niczego zorganizować.

      No i Ty zawsze z tym selfish i egocentric - a daj spokój, dziewczyno ;)!. A ja jaka jestem taka jestem... nie uważam, że kiedykolwiek się zmienię. Może jedynie moje życie się troszkę zmieni.

      Goście blogowi - no proszę! Super! Wiem coś o tym!

      No i również Happy New Year!

      Usuń
    2. Pewnie masz racje z tym samolubstwem. Niezbyt dobrze wpłynęło to na moją rodzinę. Sorry. Ja też nigdy inna nie będę, niestety.

      Usuń
  8. Uściskowuję mocno!;)))
    Najlepszego w tym Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mysle sobie, ze te rozstania z mezem musza byc niefajne, wiec zycze Ci aby "to" sie w nowym roku ustabilizowalo:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są fajne Aniu, ale są nieodłączną częścią naszego życia. W 2013 było ich ZA dużo. Oby teraz było mniej...

      Usuń
  10. Spełnienia marzeń! Może nie wszystkich i nie od razu w styczniu, ale małymi kroczkami... I buziak noworoczny ode mnie! Pa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalinko - słusznie. Lepiej jak się spełnia małymi kroczkami :). Odwzajemniam noworoczny cmoczek!

      Usuń
  11. Asiu, dużo zdrowia i radości w tym Nowym Roku!
    No i cobyśmy się spotkały jakoś niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się przyda Mysko! Siła jak najbardziej też :). A co do spotkania - no koniecznie!

      Usuń
  12. Czy ja dobrze rozumiem i Ty warzyłaś piwo? :) Bardzo Mądry Mężczyzna warzy od jakiegoś czasu ;) wspaniale warzy :) jeśli byś miała jakieś pytania, to pewnie by pomógł ;) chyba, żeby sam nie wiedział...

    P.S. O proszę jak nas Życie zadziwia, ja chciałam prawnikiem być, a nie jestem, a Ty odwrotnie... ;) może w przyszłości będziesz pisała więcej :) życzę Ci tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Mała Mi, nie piwo a podpiwek ;). Taki bez % - owy napój na mieszance zbożowej, drożdżach i cukrze ;). Można kupić gotowy w butelkach w sklepach ale wolę ten swojski z bańki z kranikiem ;).



      Usuń
    2. Aaaa :) nie piłam nigdy czegoś takiego... i jeszcze Cię tu do procentów namawiam hahahaha ;) na zdrowie!

      Usuń
    3. Spokojnie. Ja akurat procenty piwne lubię. Czy Twój Mężczyzna robi swojskie z procentami? Ciekawam jak???

      Usuń
  13. Jakie to "wiadomo" wymowne... Widzę Cię w tych wszystkich pracach jako taką silną, a zarazem kobiecą mamę :-*
    Wszystkiego dobrego Amishko, oby ten rok przyniósł Ci tylko same radosne dni ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Moa i wzajemnie! :). A "wiadomo" .. wiadomo, że musi być wymowne ;).

      Usuń
  14. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
    Narobiłaś się na te święta. Karpia u mnie na wigilii nie ma od lat właśnie ze względu na ta krwawą obróbkę.Mówisz ,że u Ciebie nie ciastowi? U mnie zjedli by i z zakalcem i przepieczone i podpalone. Ciekawa jestem jak smakuje swojski podpiwek. Kiedyś bardzo dawno temu robiła go moja babcia ale smaku nie pamiętam.Pozdrawiam serdecznie nowo-rocznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko! Narobiłam się i w zasadzie "siedzę tam w garach" od 2 tygodni, ale niedługo już powrót do rutyny. U nas bez karpia byłoby ciężko a krwawa obróbka mnie już nie wzrusza - o ile sama nie muszę zwierzaka zabić, bo gdybym musiała - od razu staję się jaroszem jak M. Nawet nigdy nie patrzyłam na taki proces i nie zamierzam. Jednak "gotowe" już mięso jakoś tam obrobię. Nie mam wstrętu ani zahamowań - lata obcowania robią swoje...

      Ciasta u nas zawsze schodziły najwolniej... Najbardziej lubiła je mama a teraz stoi na talerzu i mało kto się nad nim zlituje.

      Podpiwek możesz kupić też w sklepie. Jest inny niż ten swojski, ale podobny. Trzeba lubić ten smak - niektórym przeszkadza zapach drożdży... Dla mnie to jeden ze smaków dzieciństwa. Mama ostatnimi czasy już nie robiła a ja postanowiłam w te święta wziąć tego byka za rogi i zrobiłam :). I wyszło całkiem, całkiem! :)))).

      Również pozdrawiam nowo-rocznie!

      Usuń
  15. Życzę, aby ten rok był lepszy niż poprzedni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em - dziękuję i uzbrajam się w wiarę, że będzie lepszy!

      Usuń
  16. Wszystkiego dobrego Amishko! Ten rok musi być lepszy, nie ma innej opcji!

    Zaglądam tu do Ciebie od czasu do czasu. Niestety brak go nie tylko na pisanie, ale i na częste wizyty. Jeszcze kilka miesięcy i wracam do starych nawyków!

    Moc pozdrowień,

    zuzana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i witaj Zuzano! Bardzo mi miło, że tu zaglądasz. A z tym czasem - oj, wszyscy tak mamy. Raz go więcej, raz mniej, ale nigdy dość na wszystko.

      Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w tym nowym i lepszym Roku!

      Usuń
  17. Trochę późno, ale w naszym regionie sylwester jest dwa razy, rok się dopiero zaczął więc.. NAWZAJEM! I to ja dziękuję, że jesteś i piszesz, bo z błędami czy bez, piszesz pięknie - i ja wtedy błędów nie widzę, a jestem na nie jednak uczulona ;)

    Poza tym, coś w tym roku 2013 faktycznie było nie tak. Mój nie był najgorszy, ale... może jednak i był? W każdym razie, mówią, że jaki sylwester, jaki 1 stycznia, taki i cały rok - u mnie przynajmniej sylwester w pracy zapowiada lepszą atmosferę, a towarzystwo na nowy rok zapowiada się fantastycznie, bo w takim witałam nowy rok. Oczywiście, jeśli Ty byś w nim była, to zapowiadałoby się jeszcze lepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, staram się bez błędów. Uprawiam też swój własny sposób pisania.... - własne słowotwórstwo, wyrazy nie znane w słowniku a znane mi ze słyszenia, prostota, potoczność... Taki mój styl i jest mi "w nim" dobrze ;-).

      2013 odszedł i ja już o nim nie myślę. Liczę, że TEN będzie lepszy. Zaczął mi się spokojnie i niech tak upływa. I interesująco! I wśród fajnych osób - niech nam się więc spotka!

      Usuń
    2. I doskonale Ci to staranie wychodzi :) A Twój własny sposób pisania i słowotwórstwo są wspaniałe - mi z nimi też jest dobrze. I założę się, że nie tylko mi ;)

      A co do drugiego akapitu komentarza, mam tylko jedną odpowiedź: Amen :)

      Usuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).