piątek, 21 października 2011

Minimalnie o Maksymalnym

Przedwczoraj i wczoraj byliśmy z Maksymalnym u lekarza. 

Przedwczoraj - szczepienie. Miało być 5 września a oślizło się do 20 października - przez długotrwałe przeziębienie (zwłaszcza katar) małego i antybiotyki na jego poskromienie (kataru, nie małego). 

Maksiątko waży 8.800 kg i mierzy 77 cm. Kawał chłopa - zwłaszcza wzrostowo. Porównałam z Olkiem (porównywanie jest dziecinnie proste, bo przecie obaj urodzeni 23 lutego). Olek miał szczepienie 2 października 3 lata temu - waga - 7.100 kg, wzrost 71 cm. Jest różnica? Jest. Widoczna gołym okiem. I odbija się na... mojej wadze. Olek był lżejszy, ale ja byłam ciut cięższa. Teraz na odwrót - Maksi jak gleń a matka jak chuchro. Coś w tym jest?

Wczoraj zaś byliśmy na badaniu bioderek (trzecia wizyta). Jest super. Kolejny raz przyjdziemy jak mały zacznie już dobrze chodzić. A przypuszczam, że nastąpi to dość szybko. Na czterech śmiga jak samolot, sam siada od około 3 tygodni, zaczyna sam stawać na nogi trzymając się tego lub owego. W najbliższą niedzielę skończy 8 miesięcy. Zębów jak na razie nadal ni widu ni słychu.

Zarówno na szczepieniu jak i wczoraj w poradni preluksacyjnej - dzikie tłumy... Poszliśmy we czworo - my stare i nasi obaj młodzi. Lubimy wychodzić wszyscy razem. Poza tym, M. okazuje mi się teraz bardzo pomocny. Gdybym miała przyczłapać na te wizyty sama z chłopakami byłoby ciężko. Dużo ubrań, niecierpliwość w czekaniu... Oczywiście dałabym radę, ale jakże milej i poręczniej jest z pomocą.

Nie mam zbyt wielu zdjęć Maksymiliana na podorędziu. W ogóle jemu robię znacznie mniej fotek niż robiłam "za młodu" Olkowi. W związku z powyższym - nie zilustruję posta fotką. Za jakiś czas, jak ten czas mi pozwoli... - zrehabilituję się. Muszę bowiem pewne fakty opisać i przy okazji je troszku zwizualizuję :).

10 komentarzy:

  1. hej Amisha, czas zmienić tę fotę w prawym górnym rogu na Amishę i 2 asystentów :P albo i 3 z M. :) pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa.... no... fotka śliczna, ale prawda, troszku nieaktualna :)
    Fajnie, że Ci chłopak rośnie. Dobrze, że udało się zaszczepić. Oby jak najmniej chorował!!!

    ...to z okazji szczepienia spokojnego wieczoru i nocy życzę... bo u nas to różnie było, a jak Maksymilian to znosi?

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak minie jeszcze parę latek będziesz szczepić całe towarzystwo na różne dziwne rzeczy i dalej w drogę podziwiać świat :) Takie masz "maleństwo" a ja już babcia :P Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam cudnego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To czekamy na posta i fotki! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. M. - masz rację i o tym wiem, ale na razie jakoś nie mam odpowiedniej fotki.. ale mam to na uwadze :).

    Mysko - obaj moi chłopcy szczepionki znosili bez szmeru - rewelacyjnie. Jakby ich wcale nie dostali. Nawet jak mieli po 3 ukłucia, bo nie kupowałam szczepionek skojarzonych.

    Ula - obyśmy mieli okazję pozwiedzać ten świat...

    Julita - tylko z racji treści zawartych w poprzednim poście - niczego nie obiecuję na 100 %, ale zamiary mam zawsze he he ;-).

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie chłopaki rosną różnie, ale nikt nie mówił że będzie tak samo, nawet nie wskazane - bo nuda by była :)
    rodzice to chyba tak mają, że zawsze porównują swoje dzieci :) ja kiedyś usiadłam z dwiema książeczkami i kolejne szczepienia porównywałam, chociaż nie są w tego samego mies nawet, ale natknęła mnie szwagierka, bo ich synek rośnie strasznie szybko (to u nich chyba jakies genetyczne, bo dzieci jej siostry też się tak rozwijały), Mały kończy w listopadzie rok, a waży już ponad 11 kg, i cały ten rok tak rósł, więc sobie porównywałam jak to było w tym czasie z moimi :)
    ja też czekam na aktualne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lilijko... 11 kg na roczek to nieźle. Mój Olu miał tyle może w wieku 2 lat ha ha. No, ale Maksi... kto wie... ;-).

    Porównywanie zaś ma się chyba we krwi. U mnie dodatkowo jest to bardzo proste, więc korzystam - a rozbieżności są spore. Tylko zupełnie sobie tego nie biorę do głowy, bo oba chłopcy są zdrowi i rozwijają się prawidłowo.

    OdpowiedzUsuń
  8. i to jest najważniejsze, niech rosną zdrowo pocieszki :)

    ale udało Wam się z tą datą :) super tak :)
    mojego męża chrzestna też urodziła synów w jednym dniu, w dodatku w święta - 25.12, wujek się śmieje że to efekt prima aprilis :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Asiu u mnie to samo, Manisha szczypiore, a Maja kluska :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No, Annu maluchy zwykle chyba bardziej kluskowate a potem wyrastają...chociaż Olu zawsze był szczypior.

    OdpowiedzUsuń

Dobre słowo zawsze mile widziane :-).