- Mamo, co to jest?
- To jest takie do malowania buzi i oczu.
- To ja chcę się pomalować.
- To dla dziewczyn, chłopaki się nie malują.
- Ale ja chcę!
- Nie ma, wypad z łazienki.
Potem mama zajęła się obiadem. Wyjątkowa cisza wyrwała ją jednak znad parujących patelni. Zapytała siedzącego w pokoiku ojca - "Co tak cicho, gdzie Olek?". Wiadomo bowiem nie od dziś, że grobowa cisza ze strony stworzenia bez końca gadającego i hałasującego to cisza złowroga. Ojciec oderwał się od komputera i podzielił konsternację matki: "He must doing something wrong, is so quiet".
W łazience paliło się światło. Drzwi były zamknięte.
Od razu się domyśliłam...
... i za chwilę doszłam do wniosku, że ja w makijażu nigdy nie byłam tak odważna jak mój syn :).
Skruszona mina auto-wizażysty |
Hahaha. Widać, że Aleksander się orientuje w trendach. Przecież to makijaż emo dla chłopców! Wrzuć sobie w wyszukiwarkę "emo boys style", to zobaczysz! :)))
OdpowiedzUsuńpięknie! prawdziwy artysta :)
OdpowiedzUsuńmoże zechce czegoś Mame nauczyć? :)
Twój syn chciał spróbował zrobić sobie makijaż,a moja córka w podobnym w tedy wieku postanowiła się ogolić jak tata.Niestety jej zapedy zostały przerwane ponieważ się zacięła.Tak wiec dzieci maja przeróżne dziwne pomysły.Zdjecie tylko oprawić w ramki!
OdpowiedzUsuńNormalnie siedzę i ryczę ze śmiechu. Jaki on kochany, a jaki zdolny.... trzeba dobrze ćwiczyć,żeby zrobić przydymione oko :)
OdpowiedzUsuńGutka też korci kiedy otwieram swój kuferek do makijażu... aż go palce świerzbią, tylko czekać aż będę miała podobną akcję :)
Taaak... ja też jak słyszę ciszę (fajnie to brzmi: słyszeć ciszę;), to zawsze spodziewam się czegoś złego :)))
Kłaniam się.
OdpowiedzUsuńMój brat mając cztery lata, a może nieco więcej, "przeżył" dosłownie i w przenośni podobną przygodę, o jakiej pisze AgaB. Pozostawimy w domu sąsiadów w towarzystwie równolatki, doświadczył na swojej skórze, czym jest golenie. Wracająca moja mama usłyszała od Krysi [małej fryzjerki], że "Krysia Frania goli". Miała w ręku brzytwę, na krześle siedział mój brat, a po twarzy ciekła mu krew. Natychmiastowa reakcja matki, udaremniła dalsze "golenie".
Obecnie 70-letnia pani Krysia, do dziś pamięta incydent z brzytwą.
Dzieci mają trudne do przewidzenia zachowania. Ciekawość życia, chęć dorównania dorosłym - to cechy prawidłowo rozwijającego się dziecka. Niestety, ale nie wszyscy rodzice o tym wiedzą, reagując odzywką: nie przeszkadzaj, co ty wiesz - jak dorośniesz to się przekonasz, itp.
Pozdrawiam serdecznie. :)
ez[o]
Lilijko - w makijażu jestem raczej tzw. odrękiel więc Olu może by mnie i czegoś nauczył he he
OdpowiedzUsuńAgaB i Tolerancyjny - o ile makijaż to zabawa, to jednak na ostre rzeczy trzeba uważać, bo kiedy zaczyna się lać krew - jest mniej wesoło... Aleksander kiedyś już wypróbował maszynkę do golenia na swojej nodze. Zawsze go korciła. Spróbował i mu przeszło. Czasem trzeba dać szansę nauki na własnej skórze...
Tolerancyjny - tak w ogóle witam :).
Mysko - przydymione oko powiadasz... A wiesz, ja bym tam nie umiała sobie makijażowo oka przydymić. Jak napisałam wyżej - odrękiel w tym jestem. Chyba żebym miała sobie rzęsy podpalić ha ha ha ;-). No i - tylko czekaj aż Gutek wypróbuje Twój kuferek ;-)))).
Zdolny, to z pewnością;)
OdpowiedzUsuńA skruszona minka - bezcenna!
Myhyhyh... Cisza w domu, w którym są dzieciaki zawsze jest podejrzana. A mamine kosmetyki są przecież takie ciekawe. ;)
OdpowiedzUsuńheheh:))))) no nie moge z niego :)))) swoja droga to wyglada bosko! Dramatycznie bym powiedziala, makijaz sceniczny próbuje, w koncu w teatrze panowie tez sie maluja :)))) kochany jest Twoj Oluś :) usciskaj go ode mnie:))))
OdpowiedzUsuńCzad! :)))))
OdpowiedzUsuń:)) Makijaż czaderski :))
OdpowiedzUsuńAmishko, padłam, jak zobaczyłam zdjęcie :)))
No tak, z tą ciszą trzeba być czujnym :))
Buziaki
Ada
Mój urwis też kiedyś używal pacynki od cieni do oczu i cały był fioletowy bo rozgrzebał fioletowe cienie:(
OdpowiedzUsuńTaaak, ta złowróżbna cisza ;)
OdpowiedzUsuńAle Oluś makijaż wykonał pięknie! Zdolniacha! Oby "dorosłe" kosmetyki nie wywołały żadnego uczulenia na delikatnej skórze.
:) Cudowny cudak z tego Twojego malucha. Ale kto z nas nie dobrał się do kosmetyków mamy i nie przeżył swojego pierwszego razu z kredką do oczu i pomadką? :) Ściskam
OdpowiedzUsuńAmishko, nie mogę się dopatrzeć adresu mailowego do Ciebie?? jest tutaj gdzieś na stronie?
OdpowiedzUsuńChlopak daleko zajdzie!
OdpowiedzUsuńChcial... i nic nie pomogly zakazy!
Serdecznosci
dla calej Waszej 4
Judith
Lavieestbelle...
Tak na EMO troche robi z tym make'upem :))
OdpowiedzUsuńA moze jakis malarz artysta z niego wyrosnie, a od czegos trzeba zaczac;)
Zapomniałam ostatnio napisać, że zdjęcie jest przeboskie! ;-) Za każdym razem jak wchodzę zobaczyć, czy już czegoś nowego nie napisałaś i widzę Twojego słodkiego synka w tym uroczym makijażu to uśmiecham się całą gębą! ;-)
OdpowiedzUsuńsyn-artysta Ci rosnie, Asiu!!! co do kosmetykow, to moje od lat sa pod kluczem!!! a cisza, niestety - ale przy szkrabach jest zawsze zlowroga :)
OdpowiedzUsuńEFEKT świetny, może zostanie słynnym makijażystą...? :D
OdpowiedzUsuńTeż byłam dzieckiem, którego cichość znamionowała coś złowrogiego... ;)
Pozdrawiam
Sol
http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/
PS. Wybacz, że tak rzadko do ciebie zaglądam, ostatnio mam coraz mniej czasu na czytanie czegokolwiek... :(
A co sie dzieje w rodzince? Przed Mikolajem duzo pracy? Caluski.
OdpowiedzUsuńBaardzooo odważny makijaż ;)
OdpowiedzUsuń